poniedziałek, 8 lipca 2013

Opowiadanie ,,Vicky Cook'' Rozdział 5



                                      ,,Vicky Cook”
Rozdział   5

W domu było ciemno. - Rodzice powinni już dawno wrócić - pomyślałam. Pozapalałam światła wszędzie gdzie się tylko dało. Na stole w jadali leżała karteczka, a w niej:
Dzwoniliśmy do ciebie kilka razy ale się nie dodzwoniliśmy. Musieliśmy wyjechać na dwa dni w sprawach służbowych. Pieniądze są w kopercie, zrób sobie jakieś zakupy. Odezwij się jak wrócisz.
                                                                                                                                            Rodzice.
Szczerze? Nie zdziwiło mnie, że wyjechali. Przyzwyczaiłam się już do tego. Tylko że teraz już zostawałam sama, a nie z obcymi mi osobami. Wzięłam butelkę wody i poszłam do siebie, ale zapomniałam o światłach. Zgasiłam jedno drugie i migiem uciekłam na górę po schodach. Wyglądało to komicznie, choć miałam już te osiemnaście lat bałam się że coś mnie złapie. Choć było to niemożliwe. Poszłam do łazienki, pozbyłam się ubrań i weszłam do kabiny.  Kiedy brałam prysznic usłyszałam jakby ktoś wchodził na górę, szybko wyszłam. Cała mokra owinęłam się w ręcznik. Wzięłam pierwszą lepszą rzecz, którą miałam pod ręką. W tym przypadku była to szczotka od muszli klozetowej. Odchyliłam drzwi i już miałam stuknąć ,,złodzieja”, gdy ten zaczął się śmiać. Na całe szczęście był to Oliver. Musiałam wyglądać idiotycznie. Cała mokra w ręczniku ze szczotką w rękach.
- Co ty tu robisz? Wystraszyłeś mnie. – Spytałam przestraszona i wkurzona.
- Chciałem tylko oddać ci torebkę, zostawiłaś w samochodzie. – Odpowiedział rozbawiony. – Po co ci ta szczotka?
- Myślałam że to złodziej.
- Jedyne co skradłem, to twoje serce. – Odpowiedział zbliżając się do mnie.
- Tak, ale pozwalam ci je zatrzymać. – Pocałowałam go. Zgasił wszystkie światła. Staliśmy w ciemności. - Ej, zaświeć. Dobrze wiesz że nie lubię jak jest ciemno.
- Tak, wiem. Ale teraz mogę zrobić to. – Bez namysłu wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju, położył delikatnie na łóżku. Zaczął całować. Nie sprzeciwiałam się. Zdjęłam mu koszule i wsunęliśmy się pod kołdrę. Przespaliśmy się drugi raz. To była niezapomniana noc.
Obudził mnie piękny zapach, rozejrzałam się ale nie było nigdzie Olivera. Założyłam spodenki i jakąś bluzkę. Umyłam się i zeszłam na dół. Zobaczyłam boski widok, mój chłopak w samych bokserkach, robiący śniadanie.
- No hej. – Przywitałam się z nim namiętnie.
- Witaj śliczna, dobrze się spało?
- Z tobą? Zawsze.
Usiedliśmy do stołu, zjedliśmy śniadanie. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Przestraszyłam  się, że to rodzice wcześniej wrócili. Raz już ,,przyłapali” Olivera jak u mnie nocował i nie byli zbyt zadowoleni. Ale musieli to zaakceptować że mam chłopaka i nie zamierzam się z tym kryć. On poszedł na górę się ubrać, a ja otworzyłam. Kto to był? Mike. – Akurat jego tu brakowało. – Pomyślałam sarkastycznie.
- Przeszkadzam? – Spytał zakłopotany.
- Niee, wejdź. – Skłamałam.
- Przepraszam powinienem uprzedzić, ale chciałem pogadać. – Odpowiedział, kiedy zszedł ubrany już Oliver. – Chyba jednak przeszkodziłem,  przyjdę innym razem. - Obrócił się do wyjścia.
- Wejdź, ja i tak już muszę już iść. – Zatrzymał go mój chłopak. Pożegnał się i poszedł. Siedliśmy z bratem przyjaciółki w salonie. Był jakiś dziwny, zdenerwowany i spięty.
- Coś się stało?
- Nie, a właściwie to tak. Ale nie wiem po co tu w ogóle przyszedłem. Pójdę już sobie.
- Dopiero przyszedłeś, a chciałeś pogadać. Więc mów o co chodzi.
- Nie wiem jak ci to powiedzieć.
- Po prostu – Uśmiechnęłam się.
- Myślałem że to minie, że mi przejdzie. Ale tak się nie stało. Co raz bardziej zależy mi na tobie Vicky. Kocham Cię. – Kiedy to wyznał ja nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, stałam jak wryta. Zaskoczył mnie totalnie. Myślałam że mamy już to dawno za sobą, ale myliłam się.
- Ja też cię Kocham…ale jak przyjaciela. Nic więcej, mam chłopaka.
- Wiem i nie powinienem tu przychodzić ale uznałem że powinnaś wiedzieć. W końcu się przyjaźnimy. Nie liczę na nic więcej. Ale to uczucie jest silniejsze i nie mogę nic z tym zrobić. Przepraszam.
- Nie przepraszaj mnie, nie masz za co. –Odpowiedziałam zakłopotana i przytuliłam przyjaciela.
Siedzieliśmy kilka minut bez słowa, w zupełnej ciszy. Nagle się zerwał i wyszedł. Nawet go nie zatrzymywałam, bo nie wiedziałam co mam powiedzieć. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji.
Przypomniało mi się…miałam zadzwonić do rodziców. Wczoraj nie miałam do tego głowy ( wiadomo dlaczego, a raczej przez kogo ). Pobiegłam po komórkę i próbowałam się dodzwonić, nikt nie odbierał. Nagrałam się na pocztę potwierdzając że żyje i że nic mi nie jest. Po rozmowie z sekretarką uznałam że trzeba troszkę posprzątać. Ale byłam zbyt leniwa by to robić. Dlatego poszłam po lody śmietankowe, bitą śmietanę i rozpoczęłam ,,Dzień Lenia”. Taki szczególny dzień w którym się nic nie robi, prócz jedzenia lodów i oglądania romansideł. Kiedy tak świętowałam, drzwi trzasnęły. – Wiadomo kto przyszedł. – Pomyślałam.
- Dzień Leniaaa – Krzyknęła Sophie.
- Zapraszam, zapraszam.
- Przyniosłyśmy coś na myślenie. – Zaśmiała się Em.
Przyniosły dwie butelki włoskiego wina. Rodzice przywozili takie z tych ich służbowych wyjazdów. Przyniosłam kieliszki i drugie pudełko lodów. Opowiedziałam dziewczynom co się rano wydarzyło. Zaczęłyśmy się mazać, nagle nie wiadomo skąd miałyśmy tysiące kompleksów i powodów do płaczu.
Nasz ,,Dzień Lenia” zamienił się na ,,Dzień zakompleksionych dziewczyn”. Po piątej komedii, znudziło nam się to. Poszłyśmy na górę i wystroiłyśmy się. Wezwałyśmy taxi i pojechałyśmy do klubu. Był tam mój i Emily chłopak. Szkoda mi było Sof że była sama, ale przypomniało mi się jak niedawno całowała się ze swoim wybawicielem Lewisem. Poszłam z nią pogadać. Nie była to przyjemna rozmowa…


Troszkę krótsze to opowiadanie, ale dzisiaj nie dałam rady więcej napisać. Nie jest też idealne ale mam nadzieje że będzie się fajnie czytać :)
  Jutro kolejny rozdział, mam nadzieje że uda mi się napisać dłuższy.

Jeśli czytasz skomentuj. :)

Pozdrawiam Bel El ;>

1 komentarz:

Dziękuje za każdy pozytywny komentarz to mnie motywuje do pisania ;)
Za każdy zostawiony komentarz postaram się odwdzięczyć.
Jeżeli blog ci się spodobał zaobserwuj :)
Pozdrawiam Bel El ;>