piątek, 5 lipca 2013

Opowiadanie ,,Vicky Cook" Rozdział 1


                                        ,,Vicky Cook”
Rozdział   1


OMG zaspałam… - krzyknęłam
Zupełnie zapomniałam. Umyłam się i szybko się ubrałam w czarne rurki, zielony top, czarny sweter i converse. Byłam gotowa najszybciej jak się tylko dało. Mogę ruszać, zabrałam telefon i wybiegłam z domu.  Byłam umówiona z moim chłopakiem Oliverem. Był mega przystojnym brunetem o zielonych oczach. Wysportowany i wysoki. Idealny chłopak. Dzisiaj miał wylecieć na 3 tygodnie do Madrytu razem z rodzicami do siostry jego ojca. Nie chciałam żeby mnie tutaj zostawiał ale nie miał innego wyjścia. Spotkałam mojego chłopaka na ławce w parku w umówionym miejscu, był trochę wkurzony bo się spóźniłam jakieś 20 min.
Heej – rzuciłam mu się na szyje
- Hej…Vicky Cook znowu się spóźniłaś – Odpowiedział zdenerwowany i lekko rozbawiony.
- Wiem, bardzo cie przepraszam, wczoraj do późna siedziałam i pomagałam mamie przy projekcie, a dzisiaj zaspałam. – Powiedziałam ze smutną miną i go pocałowałam
- No okej… tylko następnym razem się tak nie spóźniaj – Pocałował mnie i usiedliśmy na ławce
- Bardzo ale to bardzo będę za tobą tęsknić, właściwie to już tęsknie.
- Wiem, ja za tobą też. Ale nie martw się szybko zleci i zanim się obejrzysz będziemy razem.  Za 2 godziny mam samolot i musze już wracać. Kocham Cię! -  Pocałował mnie i odszedł
- Zaczekaj! – Krzyknęłam z całej siły i rzuciłam mu się na szyje, zaczęliśmy się całować. - Ja też cię Kocham !
- Teraz to musze iść – przytulił mnie z całej siły, ale nie chciałam go puścić.
W końcu nie rozstawaliśmy się na tak długo.  Minęło kilka minut i poszedł. Zrobiło mi się smutno i poszłam do domu. Tam nikogo nie było rodzice w firmie, a rodzeństwa nie miałam więc nie za bardzo wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Poszłam do salonu włączyłam na fula radio i szykowałam dla siebie obiad bo w końcu była 14, a ja nie zdążyłam nic zjeść. Wstawiłam ziemniaki do gotowania i usłyszałam dzwonek do drzwi. Nikogo się nie spodziewałam.
- Soophieee!! – Wydarłam się jak tylko otworzyłam drzwi.  Sophie Carter to moja przyjaciółka z gimnazjum, wyprowadziła się rok temu do Francji. Ma 18 lat i jest strasznie stuknięta w pozytywnym znaczeniu. Jest wysoką blondynką o krótkich kręconych włosach.  Ma brata o imieniu Mike.
- Vicky, ale się za tobą stęskniłam!
- Wróciłaś na stałe czy tylko przyjezdnie?
- Na szczęście na stałe, rodzice dostali tu zlecenia i mam nadzieje że już nie wyjedziemy.
- Wejdź do środka, napijesz się czegoś? Opowiadaj co się działo tam we Francji.
- Praktycznie to nic, same nudy. Ale mam dla ciebie prezent…lepiej ty mów co mnie tutaj ominęło, w końcu nie było mnie aż rok.
-Haha, Dziękuje. – Odpakowałam  prezent, była to srebrna branzoletka z mini wieżą Eiffla. - A tutaj? Ty przecież wszystko wiesz, byłaś na bieżąco. – Zaśmiałam się i nalałam nam zimnego picia.
- No w sumie, Oliver już wyleciał?
- Taak… - Odpowiedziałam przygnębiona
- Zobaczysz wróci nim się obejrzysz. – Pocieszyła mnie
- Mam nadzieje bo jeszcze dobrze nie wyleciał a ja już za nim tęsknie.
Rozmawiałyśmy i poczułyśmy brzydki zapach…były to spalone na wiór ziemniaki, całkiem o nich zapomniałam. A przez tą muzyke nie słyszałam jak się gotują. Otworzyłam wszystkie okna i wyrzuciłam spalony garnek wraz z zawartością.
- I po obiedzie – westchnęłam
- Haha…chyba pierwszy raz widze jak ci się coś przypaliło – Zaśmiała się Sophie
- To nie jest śmieszne, teraz nie mam co jeść  a i ty pewnie jesteś głodna.
Znowu zadzwonił dzwonek, a ja znowu się zdziwiłam  kto to może być. Poszłam szybko otworzyć.
- Ktoś zamawiał pizze?
- Uratowałaś nam życie – Zaśmiałam się
- Nam? – Spytała zdziwiona – Myślałam że jesteś sama.
- Zgadnij kto wrócił…
- Sophie – krzyknęła Emily
Emily to moja druga najlepsza przyjaciółka, kochamy się jak siostry. Jest z mojego rocznika i rozumiemy się bez słow. Jest średniego wzrostu, ma długie rude i piękne zielone oczy. Mieszka z rodzicami w Londynie.
Weszłyśmy do środka, wszystkie uradowane że możemy w końcu razem być, jak za starych dobrych czasów. Zjadłyśmy ze smakiem pizze z podwójnym serem i zaczęłyśmy wspominać.
- Jeszcze tak nie dawno Vicky była w X factor. A tu już minęło 2 lata. – Wypowiedziała się Emily
- Strasznie szybko zleciało. – Odpowiedziałam
Wrócili rodzice, strasznie się zagadałyśmy a naszym rozmowom nie było końca. Dlatego mama zaproponowała aby dziewczyny zostały na noc. Pojechałyśmy do Emily a potem do Sophie po rzeczy.
Sof mieszkała w tym samym domu co wcześniej, pojawiły się tylko nowe meble.
- Moich rodziców nie ma, są u dziadków. – Poinformowała nas przyjaciółka – To ja ide zabrać kilka rzeczy Em, chodź ze mną, pokaże ci tą płyte.
Poszłam do kuchni, chciałam się napić wody. Na krześle ktoś siedział. Podeszłam bliżej, to był…Mike, brat Sophie. Kiedyś byliśmy parą, ale on wyjechał i nasz związek się rozpadł. Kiedyś widziałam go jeszcze we Francji, kiedy odwiedzałam Sof. Ale tylko chwilowo. Zmienił się nie do poznania, był o wiele przystojniejszy. Stałam zamurowana…

10 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :D Na prawde się wciągnęłam. Co do bloga jest całkiem ładny. :)
    Też mam bloga z opowiadaniem więc jak chcesz to zapraszam: http://historia-nikoli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominuję Cię do Liebster Award ;D
    Pytania są tu : http://www.aroosablack.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na prawdę fajny rozdział:)
    Zapraszam na mój blog: http://welcome-to-the-world-of-demon-hunter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam kawałek. Często powtarzasz słowo ,,chłopak", zapominasz o przecinkach.
    Nie przepadam za takimi opowiadaniami, wybacz. Każdy lubi co innego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział.
    Blog zapowiada się dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaczęłam czytać od początku i baardzo mi się podoba :))
    http://natalia-rac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Łał! Naprawdę ciekawie piszesz. Zaczynam zabiera się do czytania. :)

    http://welcome-to-the-black-parade1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie piszesz, pomijając kilka błędów interpunkcyjnych, ale jest super! Naprawdę, Talent masz nieziemski. :D Zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tu z Zapytaja :3
    Niezłe opowiadanie :3 Szykuje się ciekawie. Co prawda uciekło Ci kilka przecinków, przez co niektóre zdania wydają się nieco nieskładne, ale mimo to jest naprawdę nieźle :3 Jak będę miała chwilę, to poczytam dalej.
    Pzdr

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy pozytywny komentarz to mnie motywuje do pisania ;)
Za każdy zostawiony komentarz postaram się odwdzięczyć.
Jeżeli blog ci się spodobał zaobserwuj :)
Pozdrawiam Bel El ;>