sobota, 13 lipca 2013

Opowiadanie ,,Vicky Cook'' Rozdział 10


                                      ,,Vicky Cook”
Rozdział   10


Nadszedł dzień wyjazdu, strasznie szybko zleciało. Nie chciało mi się wierzyć że musimy opuścić Kretę. Było tak cudownie. A musieliśmy wracać do pochmurnego Londynu. Lewis z nami nie wracał, chciał zostać dłużej. Nikt go nie namawiał. Liam był już jak dawniej, ucieszyło mnie to. Ubrałam się w długie spodnie w torbę zapakowałam bluzę z kapturem i trampki. Dopakowałam kilka rzeczy i zeszłam na dół z chłopakiem. Samolot mieliśmy za dwie godziny. Zapakowaliśmy się do taksówki i odjechaliśmy na lotnisko. Na którym był straszny tłok . - Dobrze że wcześniej przyjechaliśmy. –Pomyślałam. W kolejce do odprawy stanął James. Wszyscy usiedliśmy i popijaliśmy kawę. Po godzinie czasu byliśmy w samolocie. Oliver siadł koło okna a ja obok niego i zasnęłam wtulając się w chłopaka.
- Lądujemy. – Obudził mnie.  
- Nareszcie. – Ucieszyłam się.
Wysiedliśmy z samolotu i coś mi nie grało. To nie było lotnisko w Londynie.
- Gdzie my do cholery jesteśmy? Wściekła się Emily.
- James ty idioto, stanąłeś w złej kolejce do odprawy. Jezuu. – Zwróciłam się do chłopaka Em.
- Niespodzianka! Drogie dziewczyny jesteśmy w Barcelonie. – Uświadomił nam Mike. Przytulając nas i ciesząc się jak dziecko. Zamurowało nas, nic o tym nie wiedziałyśmy byłyśmy w totalnym szoku.
- Zaraz, czy ja się przesłyszałam, gdzie jesteśmy? W Barcelonie? – Spytałam z niedowierzaniem.
- No tak, nie chciałyście wracać więc jesteśmy tutaj. Wakacje się przedłużyły na kolejne dwa tygodnie. Pozwiedzamy, pójdziemy na mecz. Będzie super, zobaczycie. A teraz chodźmy bo taksówka czeka. Pojedziemy do domu i coś zjemy, głodny jestem. – Wtrącił się Liam.
Pojechaliśmy, tym razem mieszkaliśmy w jakiś apartamencie. Inaczej tego nie można było nazwać. Było pięć pokoi w każdym łazienka, wielki salon, wypasiona kuchnia i jadalnia. Mieliśmy śliczny ogród, basen oraz jacuzzi. Usiedliśmy na kanapie i zaczęła się dyskusja.
- Ok, jesteśmy w Barcelonie, przyjęłam. Tylko wybaczcie ale kto za to wszystko zapłaci. Byłam przygotowana tylko i wyłącznie na wyjazd na Kretę. – Zaczęła Emily.
- My was tu zabraliśmy i my płacimy. To chyba jasne. – Zaproponował Mike.
- A wy skąd wzięliście na to pieniądze? – Spytałam zaciekawiona.
- Pracowaliśmy, bardzo ciężko. A teraz nie gadajcie tylko się rozpakujcie.
Razem z Em byłyśmy złe na nich. To prawda, nie chciałyśmy wyjeżdżać z Heraklionu. Ale to nie znaczy że mogą nas ,,porywać’’ (bo inaczej tego nie można nazwać) i przywieść do Hiszpanii. Poszłam do pierwszego lepszego pokoju aby się rozpakować. Łóżko było wysokie i czarno-białe. Sypialnia była w ciemnych kolorach, dywan w całym pomieszczeniu z długim włosem. Naprzeciwko łóżka stała zabudowana czarna szafa. Po lewej stronie były drzwi do łazienki, również w ciemnych kolorach. Wielka narożna wanna, ogólnie wszystko było urządzone pięknie. W pokoju mieliśmy również balkon z widokiem na morze śródziemne. Rozpakowałam się i poszłam do Emily. Jej sypialnia była w jasnych kolorach, a poza tym była bardzo podobna.
- Wiesz co, złość na nich przechodzi mi z sekundy na sekundę. – Zaśmiałam się
- Tu jest pięknie, ale trochę głupio bo co z Sophie. Sama w Londynie gdzie my się świetnie bawimy.
- Zadzwonimy potem. – Zaproponowałam.
Kiedy wszyscy się rozpakowywali, pojechałam z Liam’em na zakupy. Teraz musieliśmy sami sobie gotować jedzenie, a nie schodzić na gotowe. Nie było nam prędko wracać do nich, więc wstąpiliśmy do słynnego L’Aquarium de Barcelona. To było coś niesamowitego szliśmy korytarzem a nad nami pływały sobie ryby i inne wodne stworzenia.
- A co jak to pęknie i na nas wyleje się ta woda. – Spytałam przerażona.
- Gdyby miało pęknąć już dawno by się tak zrobiło.
- Tu jest ślicznie, ciekawe jak udało im się to zrobić. – Zastanawiałam się. Trochę pozwiedzaliśmy akwarium i wróciliśmy z zakupami.
- Gdzie wy byliście? Nie było was ponad cztery godziny. Głodni jesteśmy. – Wkurzony James wziął od nas zakupy i zaczął je rozpakowywać. Byłam najedzona więc z Liam’em poszliśmy obejrzeć film, gdzie inni robili sobie kolacje. Wyglądali przekomicznie, czworo głodnych ludzi w kuchni. Kiedy się najedli dołączyli do nas. Poszłam na górę ubrałam się w bikini i zeszłam do ogrodu gdzie było jakieś pięć stopni na plusie. Wskoczyłam do basenu, gdzie woda była podgrzewana. Dołączył do mnie Mike.
- Gdzie reszta? – Spytałam się.
- Emily poszła spać. Liam coś ogląda. A chłopaki gdzieś wyszli.  
- Jak to wyszli?
- No po prostu szli korytarzem wyszli na zewnątrz i zamknęli za sobą drzwi. – Zaśmiał się Liam.
- Haha…ale gdzie?
- Nie wiem, naprawdę nie wiem.
- Dobra wierze ci. – Uśmiechnęłam się.
W basenie dobrze się bawiliśmy, śmialiśmy się i żartowaliśmy. Ale co to za rozmowa z Mikiem bez pocałunku. Stało się, znowu się całowaliśmy tylko tym razem nie chciałam przerywać. Wziął mnie na ręce i wpił się w moje usta. Czułam się dobrze w jego ramionach. Kiedy skończyliśmy nic nie mówiłam, on też milczał. Przytuliłam jego, owinęłam się ręcznikiem i poszłam się przebrać. Przez cały czas miałam obrazek oczu Mika, w które się wtopiłam. Nie myślałam wtedy o Oliverze. Serce mi waliło jak opętane. Bałam się że uczucia wracają. Zeszłam na dół do Liam’a.
- Co oglądasz?
- Jeszcze nic, ale zaraz będzie ,,Miasteczko Salem’’. Zgaś światła i siadaj. Mike robi popcorn.
- Horror?
- Tak, a co boisz się? – Zaśmiał się Liam.
- Tak, boje się. – Odpowiedziałam poważnie.
Było po północy, a mi się nie chciało spać, więc zostałam z chłopakami. Usiadłam po między nimi, w środku. Zastanawiałam się gdzie poszli James i Oliver, ale bardziej mnie interesował Mike. Nakryłam się kocem i zaczął się film. Wszędzie było ciemno, rolety zasłonięte. Tylko my troje i telewizor. Oczywiście jak to ja na horrorze, nie patrzyłam się na film tylko wtuliłam się w Mikego. Sama nie wiem dlaczego przytuliłam się do niego, skoro był też tam Liam. Horror się skończył, poszłam do swojego pokoju i nie mogłam zasnąć. Olivera dalej nie było a ja się cholernie bałam. – Po co ja to oglądałam. – Zapytałam sama siebie. Poszłam do Emily, niestety drzwi miała zamknięte, a nie chciałam jej budzić. Bym poszła do Liam’a ale dalej coś oglądał. Została mi bezsenna noc albo Mike.
Zapukałam do jego pokoju.
- Śpisz?
- Nie, a co się stało?
- Nie, nic. Tak po prostu.
- Wskakuj. – Zaproponował zadowolony.
Zamknęłam drzwi i wskoczyłam na łóżko byłego. Miałam gdzieś co powie mój chłopak. Powinien tu teraz być a nie się włóczyć, zwłaszcza że mi nic nie powiedział.
- Tylko bez żadnych numerów. – Uprzedziłam blondyna i zasnęłam.


Oto 10 rozdział mojego opowiadania. Mam nadzieję że są osoby które z niecierpliwością czekając na kolejny rozdział ;D

Czytasz --- Komentuj
Pozdrawiam Bel El ;>

5 komentarzy:

  1. Świetnie się następny rozdział zapowiada :)
    http://anetabluesmiley.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. wielki szacun że chciało ci się to pisać *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG! Naprawdę świetny blog. Umiesz wspaniale pisać. Od dziś masz nowego obserwatora. ;p zapraszam do siebie:http://kolorowaszarosc16.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi ciekawie biorę się za czytanie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy pozytywny komentarz to mnie motywuje do pisania ;)
Za każdy zostawiony komentarz postaram się odwdzięczyć.
Jeżeli blog ci się spodobał zaobserwuj :)
Pozdrawiam Bel El ;>