piątek, 26 lipca 2013

Opowiadanie ,,Vicky Cook'' Rozdział 21



                                      ,,Vicky Cook”
Rozdział   21

Czułam jak ktoś mnie całuje, był to Mike. Pocałował mnie lekko w czoło po czym uśmiechnął się zadowolony.
- Głodna? – Spytał na powitanie, po czym podniósł tacę z jedzeniem i usiadł obok mnie na łóżku. 
- Pewnie. A co my tu mamy? Naleśniki, sok i tosty. Jesteś najwspanialszym przyjacielem. – Zaśmiałam się i pocałowałam niebieskookiego. Zaczęliśmy jeść , jeszcze nigdy nikt mi nie przyniósł śniadania do łóżka. To było urocze i byłam strasznie zaskoczona, tym że Mike je zrobił.
- Sam robiłeś te naleśniki?
- Tak, a co nie dobre? Zrobię coś innego jeśli chcesz.
- Nie, są właśnie bardzo dobre. – Uśmiechnęłam się. – Jakoś nie pamiętam żebyś miał taki talent kulinarny. Pamiętasz jak próbowałeś zrobić sobie jajecznice? – Śmiałam się.
- Pamiętam, nie była najgorsza. – Odpowiedział zadowolony.
Zjedliśmy śniadanie, ogarnęłam się i razem z bratem Sof poszliśmy do niego. Przyjaciółka była już w domu, wyglądała o wiele lepiej. Dalej była przestraszona ale już dało się z nią normalnie rozmawiać.
- Gdzie byłeś jak cię nie było? – Uśmiechnęła się podejrzliwie i spojrzała na Mikiego.
- Wiesz, byłem… - Nie zdążył dokończyć, kiedy do domu wpadła Emily.
- Wiedziałam, że będziecie tu wszyscy. Mam mega wieści po prostu nie uwierzycie. – Powitała nas zdyszana Em.
- Emily, co ty tu robisz? Myślałam że jesteś w szpitalu. – Spytałam zdziwiona.
- Wypisali mnie wczoraj rano, dobrze się czuje. No więc wracając do tej wiadomości. Oliver ma urodziny i Kate robi mu przyjęcie niespodziankę. Chciała żebyśmy wszyscy byli w klubie dzisiaj o 20. Co wy na to?
Przyjaciółka mnie zaskoczyła, niby pogodziłam się z byłym ale jakoś nie miałam ochoty iść na jego urodziny. Ale w końcu się przyjaźniliśmy i było by trochę głupio gdybym nie poszła. Dziwiło mnie że inni się zgodzili, po takiej akcji z gangsterami. Od razu impreza, no ale cóż nic nie poradzę. Posiedziałam trochę u Sophie i wyszłam. Nawet nie pożegnałam się z Mikiem. Po drodze wstąpiłam do sklepu, kupiłam trochę świeżych owoców i pieczywo. Wchodząc do domu usłyszałam jakiś hałas, przestraszyłam się. Odłożyłam powoli zakupy w przedpokoju i wzięłam parasolkę. Powoli szłam do kuchni, która znajdowała się po mojej prawej stronie. Już miałam uderzyć go parasolką.
- Co ty zrobisz? – Spytał zdziwiony Chris.
- Jezu, wystraszyłeś mnie. – Odetchnęłam z ulgą, że to tylko mój współlokator. – A ty, co ty tu robisz?
- Jak to co, mieszkam. – Zaśmiał się.
- Rozumiem że wypuścili cię wcześniej. Teraz przynieś te zakupy.
- Wypuścili mnie przed chwilą ze szpitala, a ty każesz mi pracować. – Śmiał się.
- Nie marudź to tylko dwie reklamówki. Nie każe ci sprzątać domu, a przydało by się.
- No dobra, już przynoszę. Idziesz na te urodziny tego Olivera?
- Nie wiem, ty też masz zaproszenie?
- Tak, ale jadę do Rose.
- Jak ona się czuje? Potrzebujesz jakiejś pomocy?
- Już lepiej, ale tylko rozmawiałem z nią przez telefon. Dzisiaj się okaże.
Cieszyłam się że Chris jest szczęśliwy, przynajmniej on sobie jakoś życie układa. Ale ja nie mogłam narzekać, przecież miałam na ,,zawołanie’’ byłego chłopaka. Z którym nie mogłam być, ale przynajmniej był przy mnie. Rozpakowałam zakupy i postanowiłam że pójdę do fryzjera. Sama też mogłam się uczesać, ale to nie było to samo. Wsiadłam w taksówkę i po dwudziestu minutach byłam na miejscu, było sporo ludzi. W końcu był piątek, a ja nie byłam umówiona. Nagle mi się przypomniało, zupełnie zapomniałam. Jutro była sobota, a ja miałam jechać z Mattem na ten ślub. On nic nie widział o tym co się zdarzyło w magazynie. Nie wiedziałam czy chcę, ale byłam winna to koledze. To tylko dwa dni poza domem. – Pomyślałam. Kiedy tak marzyłam siedziałam już na fotelu fryzjerskim, byłam czesana bez kolejki. Miałam szczęście, że trafiłam na znajomą. Lekko podcięła mi końcówki i zabrała się za układnie włosów. Miałam pokręcone włosy i szczepione na bok. Wyglądałam inaczej niż zwykle, strasznie mi się podobało. Wróciłam około siedemnastej, przebrałam się w sukienkę z czarną górą i pastelowym dołem, bez ramiączek. Do tego nałożyłam czarne szpilki  na platformie z kokardką po boku. Zrobiłam jasny makijaż, założyłam dodatki i była gotowa. Była połowa kwietnia, ale było dość ciepło. Postanowiłam że pójdę tak ubrana i nic nie założę. Idąc na dół zahaczyłam jeszcze o pokój bruneta.
- Na ile jedziesz?
- Nie wiem, ale może na dwa tygodnie. Chcę zabrać Rose na Cypr, dużo przeszła.
- Rozumiem. – Odpowiedziałam i usłyszałam dźwięk klaksonu. – Będę tęsknić, zadzwoń czasem, wracaj szybko i baw się dobrze, aha i oczywiście uściskaj Ros. – Przytuliłam zielonookiego i wyszłam.
- Vicky! – Krzyknął. – Ślicznie wyglądasz.
Nie powiem, czekałam na ten komplement. Uśmiechnęłam się i zeszłam ze schodów. W samochodzie czekały na mnie przyjaciółki. Pojechałyśmy prostu do klubu, było przed ósmą. Chwilę po nas wszedł zaskoczony jubilat. W tym momencie byłam troszeczkę zagubiona, nie wiedziałam co mam za bardzo robić. Kolejka do Olivera z życzeniami była wielka. Nie chciało mi się zbytnio w niej stać. Postanowiłam, że później mu złoże życzenia, usiadłam przy barze i zamówiłam kieliszek wódki. Tak na poprawę humoru. Nie zauważyłam kiedy wypiłam już jakieś pięć, przysiadł się do mnie Liam. Z nim wypiłam jakieś trzy. Zobaczyłam że nie ma już kolejki, poszłam poszukać Olivera. Nigdzie go nie było. Ale w końcu go znalazłam. Siedział sam przy stoliku i coś pił. Usiadłam obok i zaczęłam rozmowę.
- Wszystkiego najlepszego. – Przysunęłam się i chciałam dać mu buziaka w policzek, on jednak przekręcił głowę. Skończyło się na tym, że namiętnie się całowaliśmy. Nie odrywałam się, on nie chciał skończyć. Tak więc całowaliśmy się przez dłuższą chwilę.
- Dziękuje. – Odpowiedział uśmiechnięty.
- Nie planowałam tego, ale w końcu masz urodziny. – Zaśmiałam się, wstałam i poszłam. Trochę potańczyłam, wypiłam i tak w kółko. Chwiejnym krokiem szłam do stolika, kiedy ktoś mnie popchał i upadłam na ziemie.
- Naucz się w końcu, że nie podbiera mi się chłopaków. – Krzyknęła rozwścieczona Suze.
- Zastanów się co mówisz, a z tego co wiem to zamknięta impreza. – Podniosłam się i odpowiedziałam znajomej.
- Zamknij się. I odwal od mojego chłopaka.
- Haha… - Zaśmiałam się ironicznie. – Że niby Matta? To nie jest twój chłopak.
Po tych słowach rzuciła się na mnie i zaczęłyśmy się szarpać. Na początku nikt nie reagował. Gdy znalazłyśmy się na podłodze, przyszedł Oliver i Liam zaczęli mnie odciągać. A tą czarnowłosą ochroniarz. Byłyśmy od siebie daleko, myślałam że już mnie zostawi w spokoju. Gdy nagle wylała na mnie drinka. Nie wytrzymałam, wskoczyłam na jej plecy i chwytając z baru kawałek ciasta. Wsmarowałam w jej twarz. Krzyknęła, a ja zeskoczyłam.
- Nigdy nie podnoś na mnie głosu. – Dodałam i odeszłam. W łazience ogarnęłam się, na szczęście tego drinka było dosyć mało. Wypiłam kilka kolejek z przyjaciółmi i byłam strasznie piana. Skoro przez resztę imprezy śmiałam się i kleiłam do byłego. Oliver nie robił nic, tylko się ze mnie śmiał.
- Nie pchaj mnie. – Zaśmiałam się.
- Może zdejmij te buty. Wtedy jakoś dojdziesz. – Odezwał się brunet.
- Kurde Vicky! Gdzie masz klucze? – Spytała również zalana Emily.
- W doniczce. – Dalej się śmiałam.
Oliver postanowił nas zwieść do mnie, do domu. U Em byli rodzice, raczej nie chciała aby ją tak zobaczyli. Była strasznie piana, jednak ja pobiłam samą siebie. Przyjaciółka otworzyła drzwi, a ja ledwo weszłam do kuchni i tak po prostu zaczęłam robić sobie kanapki.
- Zjesz potem, chodź spać. – Powiedział stanowczo chłopak.
- Ale ja chce jeść. – Krzyknęłam mu prosto w twarz. – Emily już poszła?
- Położyła się na górze. Chodź tobie też się przyda trochę odpoczynku.
- Jak zjem to pójdę, znam drogę. Nie musisz mnie niańczyć. – Śmiałam się dalej, robiąc kolacje.
- Dobra, jak chcesz. – Uśmiechnął się, a ja uznałam że dał sobie spokój i po prostu pójdzie do domu. Jednak się myliłam. Chwycił mnie, zarzucił na plecy i poszedł na górę gasząc światła. Chwilą się z nim kłóciłam, ale gdy położył mnie na łóżku momentalnie zasnęłam. Przykrył kocem i wyszedł.

Dla przypomnienia Suze kocha się w Mattim :)
Dziękuje za tyle wyświetleń i komentarzy. Z boku jest ankieta, zagłosujcie na nią :)
Czytasz---Komentuj :)

9 komentarzy:

  1. już nieraz byłam na twoim blogu ale jakoś o nim zapomniałam... miło sobie przypomnieć o tak dobrym blogu, pozdrawiam, świetne opowiadania piszesz ;)

    lifex1x1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że tak szybko impreza się skończyła. Było ciekawie :) Zwłaszcza ta bójka! :D mogła wziąć więcej ciasta i ją nim poczęstować! Hahaha :D Czekam na ciąg dalszy! ^^
    Pozdrawiam!



    http://heartless713.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, super i jeszcze raz super :D
    Bardzo fajne opowiadanie, wciągnęło mnie, bo jest zajebiste :D
    mlwdragon.blogspot.com
    historiaadam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na ciag dalszy! Bardzo ciekawie piszesz :)
    veniice.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Na razie mogę powiedzieć Ci tylko, że 1 rozdział zapowiada się świetnie ^^ Wiem wiem..jest już ich 21 :3 Zabieram się za czytanie ;)

    yukarinosekai.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny blogg.. zaraz zacznę czytać od początku. =^.^=

    http://worldofazizi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem tyle 1 rozdział wciągający i opowiadanie zapowiada się być świetne ! Zaraz przeczytam wszystkie pozostałe rozdziały + obserwuje

    http://my-life-naturella.blogspot.com/
    http://opowiadanie-naturella.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo fajny blog :) a opowiadanie napisane dobrze i ciekawie ;)
    pozdrawiam
    http://zycie--trudne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawe opowiadanie. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy pozytywny komentarz to mnie motywuje do pisania ;)
Za każdy zostawiony komentarz postaram się odwdzięczyć.
Jeżeli blog ci się spodobał zaobserwuj :)
Pozdrawiam Bel El ;>