wtorek, 23 lipca 2013

Opowiadanie ,,Vicky Cook'' Rozdział 19


                                      ,,Vicky Cook”
Rozdział   19

Zadzwonił dzwonek do drzwi, Emily poszła otworzyć. Po kilku sekundach leżała na podłodze. Było ich trzech, dobrze zbudowani. Po trzydziestce, nie wiedziałam czego chcą. Zaczęli tylko krzyczeć na nią, a ona zwijała się z bólu. Jeden podniósł ją jedną ręką, przyłożył nóż do gardła. Razem z Em poszli w stronę salonu, gdzie ustała nagła cisza.
- Czego chcecie? Zostawcie ją. – Krzyknął Chris.
- Zamknij się, i słuchaj. – Odpowiedział zdenerwowany mężczyzna. – Powiedz nam gdzie ona jest, bo inaczej ta cała dziewczyna nie będzie taka piękna.
- Co tu się dzieje Chris? – Spytał wkurzony Liam.
- Nie twoja sprawa. – Krzyknął chłopak. – Na pewno wam nie powiem. Rose to nie przynęta, nie pozwolę jej skrzywdzić. – Wrzasnął. Siedziałam roztrzęsiona w jadalni pod stołem, wszystko widziałam. Kuchnia, jadalnia i salon, te pomieszczenia były połączone. Były tak jakby dookoła schodów, które były zabudowane. Nie wiedziałam co mam robić. Czego oni chcieli od Rose? Strasznie się bałam, mieli Emily.
- Dobra jak chcesz, ale dwa razy nie będę powtarzał. – Wrzasnął mężczyzna, po czym strzelił pistoletem. Emily wrzasnęła, chciało mi się krzyczeć i płakać. Zacisnęłam usta i starałam się zachowywać cicho.
- Zabiłeś ją?! Ty draniu. – Krzyknął Liam.
- Bierz tego całego Chrisa i tą dziewczynę za kanapą i się stąd wynośmy.- Rozkazał mięśniak i wskazał na roztrzęsioną Sophie. Po czym wyszli trzaskając drzwiami. Wybiegłam zapłakana z pod stołu, jak tylko usłyszałam jak odjeżdżają.
- Emily! Emily! – Krzyczałam do przyjaciółki, która leżała zakrwawiona.
- Dzwoń po pogotowie, szybko! – Krzyknął Mike.
- Trzymaj się, będzie dobrze. – Płakałam zaciskając ranę w klatce piersiowej.
- Kto to do cholery był? – Krzyknął Liam. – Czego oni chcieli Vicky?
- Nie wiem, naprawdę nie wiem. – Płakałam nad nieprzytomną Em. Karetka zjawiła się szybciej niż myślałam, zabrali ją do szpitala. Wszyscy zostaliśmy w domu, oczekując na policje.
- Masz, to powinno cię uspokoić. – Przyjaciel podał mi tabletki na uspokojenie.
- Dokąd oni ich zabrali? – Spytałam chłopaków, lecz nie uzyskałam odpowiedzi. Zjawiła się policja, złożyliśmy zeznania i szybko odjechali. Było po drugiej, pojechaliśmy do szpitala zobaczyć co z Em.
Trwała operacja, pod salą czekali jej rodzice. Zadawali nam tysiące pytań, nie wiedzieli co się stało. A ja nie potrafiłam im wytłumaczyć. Siedzieliśmy i czekaliśmy, na jakie kol wiek wieści. Zasnęłam na krześle na korytarzu. Przyszedł lekarz, ocknęłam się i po chwili było wiadomo co z przyjaciółką.
- Kula była o milimetr od serca, miała szczęście. – Tłumaczyła nam matka Em. – Lepiej jedźcie do domu, odpocznijcie. Do Emily i tak nie wolno teraz wchodzić. Nie ma sensu żebyście się tu męczyli.
- Pani też powinna odpocząć. Przyjdę rano. – Pożegnałam się i wyszłam na zewnątrz, gdzie siedział załamany Mike.
- Chodźmy do domu.
- Co ja mam teraz zrobić? Zabrali moją siostrę, a ja tu siedzę zamiast ją ratować. – Krzyknął.
- Co zrobisz? Nic… - Odpowiedział Liam.
- Właśnie my nic nie zrobimy, musimy czekać. A to jest najgorsze. – Powiedział zapłakany Mike. Po czym wsiadł do taksówki. Pojechaliśmy do mnie. Nie chciałam być sama, a chłopaki raczej nie chcieli po tym wszystkim wracać do domu. Wskazałam chłopkom pokoje, gdzie mogą się przespać. Liam od razu poszedł do jednego z nich. Mike siedział w kuchni i bezczynnie patrzył w podłogę.
- Idź się położyć. – Powiedziałam zatroskana.
- To nie ma sensu, i tak nie zasnę.
- To połóż się koło mnie, tak żebym miała na ciebie oko. – Lekko się uśmiechnęłam.
- No dobra. – Odpowiedział brat Sof. Poszliśmy na górę, przebrałam się w dresy i położyłam się w swoim łóżku. Niebieskooki położył się i odwrócił się do mnie. Chwilę patrzyłam na niego, ale moje oczy były strasznie zmęczone i zapuchnięte od płaczu. Zasnęłam migiem.
Obudziłam się po dwunastej, nie było obok mnie chłopaka. Zajrzałam do pokoju w którym miał spać Liam, również go nie zastałam. Wzięłam do ręki telefon, wybrałam numer do Mikiego, a potem do drugiego przyjaciela. Żaden nie odbierał, poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam się w czarne rurki, biały top, niebieską koszule i niebieskie trampki. Rozpuściłam włosy i wyszłam z domu. Nie wiedziałam gdzie mam ich szukać. Ale najpierw postanowiłam że pójdę do Emily do szpitala.
- Dzień dobry. – Przywitałam się z ojcem Em, na korytarzu.
- Cześć Vicky, Emily już się wybudziła.
- To wspaniale, jak ona się czuje?
- Właściwie to sama ją spytaj, nikogo tam  nie ma. Ja jadę do domu, powiedz jej że wrócę za godzinę. Tylko proszę nie siedź u niej długo. – Pożegnał się i odszedł. Weszłam do sali, Em była strasznie blada. Straciła dużo krwi, nie dziwie się.
- Hej słoneczko. Jak się czujesz? – Spytałam się po cichu.
- Hej, przyszłaś. Mogło być lepiej. – Odpowiedziała piskliwym głosem.
- Będzie lepiej. Twój tato kazał mi cię nie zamęczać.
- Oj tam, powiedz mi o co chodziło. Kto to był?
- Nie wiem Emily, naprawdę nie wiem. Zabrali Chrisa i Sophie, a dzisiaj zniknęli Liam i Mike. Nie wiem co mam robić. Dzwoniłam do nich ale nie odbierali.
- Byli u ciebie cały czas?
- W nocy tak, ale jak się obudziłam ich nie było.
- Może poszli do siebie.
- Mam taką nadzieję. – Odpowiedziałam przyjaciółce i po chwili z sali wyprosiła mnie pielęgniarka. Obiecałam Em, że jutro przyjdę. Wyszłam ze szpitala i od razu ruszyłam w kierunku domu Liama. Otworzył mi przyjaciel, a mi spadł kamień z serca.
- Jezu Liam, dobrze że jesteś. – Uściskałam go.
- Co się stało? –Spytał przerażony.
- Nic po prostu nie było was rano w domu. Bałam się że zrobiliście coś głupiego.
- Poszliśmy do Mikego a potem do mnie. Musieliśmy się przecież przebrać i jakoś ogarnąć.
- Mike też tu jest? – Spytałam i skierowałam się w stronę salonu.
- Jestem, nie musisz się tak martwić. – Krzyknął brat Sof.
- Muszę i zawsze będę. – Odpowiedziałam siadając na fotel.
- Policja u nas była. Nie znaleźli ich. Ale przynajmniej wiemy trochę o co chodzi. Ojciec Rose jest zamieszany w jakieś interesy. Ci ludzie co postrzelili Emily, współpracowali po części właśnie z nim. Chcą Rose, na przynętę ale nie wiadomo gdzie ona jest.
- A co do tego ma Chris? – Spytałam zainteresowana.
- To że to chłopak Ros. Prawdopodobnie on jako jedyny wie gdzie jest jego dziewczyna.
- To wyjaśnia dlaczego był taki zły i spięty ostatnio.
Siedzieliśmy w domu Liama. Rozmawialiśmy o tej chorej sytuacji. Nie mogliśmy nic zrobić, wszystko było w rękach policji. My tylko siedzieliśmy i nic nie robiliśmy, to było dobijające. Po tym co zrobili Emily nie chce myśleć co teraz z Chrisem i Sophie.
- A jak po nas tez przyjdą? – Wyrwałam się nagle.
- Po co by mieli przychodzić? Przecież my nic nie wiemy. – Odpowiedział spokojnie Liam.
- Sophie też nic nie wie, a ją zabrali. – Krzyknął Mike. – To jest do cholery moja siostra.
Brat Sof trochę pokrzyczał, wiem że było mu ciężko. Zbliżał się wieczór, bałam się sama zostać w domu. Więc pojechałam do Mikiego. Jego rodziców nie było, byli na urlopie. Wiedzieli o wszystkim co się tu dzieje ale nie mieli jak wrócić. Weszliśmy do środka, blondyn zrobił herbatę i kanapki. Ja w tym czasie poszłam się umyć, przebrałam się w piżamkę. Była dwuczęściowa, czarna koszulka i tego samego koloru spodenki, które wcześniej wzięłam z domu. Nałożyłam klapki i zeszłam z mokrymi włosami do kuchni.
- Masz coś na ból głowy? – Spytałam, po czym usiadłam na blacie kuchennym.
- Tak, proszę. – Podał mi lekarstwo i gorącą herbatę. – Ślicznie wyglądasz. – Uśmiechnął się.
- Dawno nie widziałam twojego uśmiechu, stęskniłam się za nim. – Wyznałam, po czym złapałam za szyję blondyna.
- Ja za twoim też, zjedz coś. Pewnie jesteś głodna. – Odsunął się i podał mi talerz z kanapkami. Byłam troszeczkę zła że popsuł chwilę. Ale jak mogłam myśleć o czymś innym. Kiedy teraz działo się właśnie to z tymi gangsterami. Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy wszystko. Niebieskooki poszedł się myć, a ja pozmywałam naczynia i włączyłam telewizor. Było po dwudziestej, leciał akurat ciekawy film. Oczywiście miałam na myśli komedie romantyczną, bo tylko taki rodzaj uważam za ciekawy i wart obejrzenia. Rozsiadłam się na kanapie i po chwili przyszedł Mike w samych bokserkach. Usiadł obok mnie, a ja czułam się troszeczkę niezręcznie.
- Wiem że to nie jest moment na takie wyznania ale Kocham Cię. – Kiedy to powiedział zatonęłam w jego oczach, przysunęłam się bliżej i przytuliłam do chłopaka. Przykrył nas kocem.
- Ja też cię kocham i zawszę będę. – Odpowiedziałam po kilku minutach i pocałowałam go w policzek, po czym położyłam głowę na jego ramieniu. Migiem zasnęłam, czułam tylko jak blondyn kładzie mnie na swoje łóżko.

Proszę, oto 19 rozdział mojego opowiadania. Dziękuje za wszytskie miłe komentarze i ponad 2000 wyświetleń. To dla mnie dużo znaczy i mam nadzieję że będzie was więcej.
Czytasz---komentuj. :)
Pozdrawiam Bel El ;>

6 komentarzy:

  1. Świetnie piszesz. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze potoczy i nic poważnego się nie stanie.
    Czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok. :3
    Zapraszam http://anamarafashion.blogspot.com/ zagłosujesz na ankietę u góry ?

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurde!! Ale akcja, i jakie wyznanie na koniec. Jestem pod wrażeniem. Bardzo mi się podoba =3 Czekam na więcej i życze weny pisarskiej~!
    Justyna
    http://tajemnicedylana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. A ten moment na końcu po prostu cudo :D
    Nowy odcinek: historia-nikoli.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. zabieram się za początek! świetny blog i swietną masz wene. to jest cos czego szukałam. pozdrawiam i obserwuje c:

    lifex1x1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Widać, że znasz zasady ortografii, dobrze operujesz słowami i nie ma wiele powtórzeń wyrazów. Tylko pogratulować.
    Monique

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy pozytywny komentarz to mnie motywuje do pisania ;)
Za każdy zostawiony komentarz postaram się odwdzięczyć.
Jeżeli blog ci się spodobał zaobserwuj :)
Pozdrawiam Bel El ;>