czwartek, 17 października 2013

Opowiadanie ,,Vicky Cook'' Rozdział 59


                                            ,,Vicky Cook”
Rozdział   59


Zły dzień? Nie, to totalnie co innego. Pech jeden wielki pech. Nie był to piątek trzynastego, ani nic z tych rzeczy. Wylałam już na siebie kawę i spadłam ze schodów. Co jeszcze? Mam nadzieję że nic wielkiego, w niedziele chciałam tylko zjeść spokojnie obiad z rodziną. Miałam na sobie siwe leginsy, beżową koszule i botki z Rivel Island. Przekręciłam kluczyki w stacyjce i ruszyłam w stronę domu mojej rodzicielki. Trzy godziny drogi, niby tak dużo, ale podróż minęłam mi strasznie szybko. Na szczęście bez wszelkiego problemu. Zaparkowałam przed dużym domem i delikatnie zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi je mój przyszły ojczym.
- Jesteś w samą porę, wchodź. – Przywitał mnie z uśmiechem na twarzy. Skierowałam się w stronę salonu, gdzie siedział już Chris i Rose. Jak przystało przywitałam się ze wszystkimi, porozmawialiśmy i razem z dziewczyną mojego przyszłego przyrodniego brata pomogłyśmy mojej mamie zrobić obiad. Kurczak, ryż z papryką, to jest właśnie to co kocham w rodzinnych obiadkach.
- Kiedy znowu pojawisz się na scenie? – Poobiednie rozmowy zaczął Chris.
- 5 czerwca, to pierwszy koncert z mojej pierwszej trasy. – Uśmiechnęłam się. – Może jeszcze będzie coś wcześniej, ale to przecież już za trzy tygodnie. Sama nie wiem.
- Ważnie że robisz to co chcesz. Tylko od razu zarezerwuj sobie wole dziesiątego sierpnia. - Tom był zauroczony moją opowieścią o trasie. Chodź była krótka i jakoś mało wciągająca
- Dlaczego akurat dziesiąty?
- To data naszego ślubu, już wybraliśmy.
- To wspaniale, trzeba się wziąć za przygotowania. Jest tyle do zrobienia. – Rose z moją mamą zaczęły rozmawiać na temat uroczystości weselnych, mi jednak nie chciało się na ten temat dyskutować. Nie chciałam im przeszkadzać, nie miałam zbytnio dobrego humoru. Założyłam buty i postanowiłam się przejść po okolicy, była spokojna i zdecydowanie zieleńsza od Londynu. Szłam wzdłuż drogi i nagle moje oczy zauważyły pewną osobę. Nie wiedziałam do końca czy to ona, ale jednak. Akurat wychodziła z zielonego domu.
- O Vicky, co ty tu robisz? – Elena była zaskoczona naszym spotkaniem, jednak w jej osobie było coś nie tak.
- Przyjechałam na obiad do mamy. – Zaśmiałam się. – Nie wiedziałam że tu mieszkasz.
- Jeszcze dużo o mnie nie wiesz. – Na jej twarzy pojawił się uśmiech. – Matt ci wszystko wyjaśnił?
- Nie do końca, wyjechał. – Z mojej twarzy zniknął uśmiech.
- Tak to akurat wiem, Tonego też nie ma. Więc przyjechałam do rodziców.
- Tony też w tym siedzi?
- Głównie to był pomysł mojego chłopaka. Więc siedzi, siedzi razem z Mattem. Mam jednak nadzieje że niedługo wrócą. Ciągle jakieś kłopoty, jakby nie mogli ustać w miejscu i zająć się czymś spokojnym.
- Rozumiem. Niestety tacy są, ale pamiętaj że w takich się zakochałyśmy.
- Może i masz racje, ale tak nie można. Chciałabym stworzyć z nim rodzinę jednak przy takich zajęciach to niemożliwe.
- Rodzinę? Teraz?
- Nie, no coś ty, kiedyś jak będziemy starsi. Teraz to wykluczone. Może umówimy się na kawę, zimno się robi, a ja obiecałam bratu że zrobię ciasto.
- Tak, koniecznie. I opowiesz mi coś o sobie, bo jak na razie to wiem tyle co nic. – Zachichotałam. Elena była bardzo tajemnicza, nie miałam pojęcia że pochodzi z tych okolic i że ma brata. W ogóle o niej nic nie wiedziałam. Jednak skoro się przyjaźni z Mattem, a on zna ją od dziecka to Matt tutaj gdzieś mieszkał? To było trochę dziwne. Jednak prawdziwe. W moim związku było coraz więcej tajemnic. To nie było najlepsze. Wróciłam do domu, w którym dalej panował temat ślubu. Nie było mnie może z dwie godziny, a wszystko wyglądało tak jakbym wyszła tylko za drzwi i z powrotem.
- Gdzie byłaś? – Jedynie Chris zaciekawił się moim zniknięciem.
- Na spacerze, piękna okolica. – Usiadłam na kanapie i wgryzałam się w resztki orzechowego ciasta. Przypominało mi smak dzieciństwa, mała ośmioletnia dziewczynka z warkoczykami. Tak właśnie to wyglądało. Teraz jest inaczej, nie mam już warkoczyków i nie mówią na mnie ,,Tori’’. Właściwie to tylko ojciec i babcia mnie tak nazywali.
- …tak zdecydowanie fioletowy. – Z ust Chrisa usłyszałam tylko tyle, tak się zamyśliłam że jego nie słuchałam. Jednak pewnie to nic ważnego skoro mówił o kolorach.
- Jasne. – Odpowiedziałam po chwili zastanowienia. Na dworze powoli robiło się ciemno, strasznie szybko zleciało. Na całe szczęście bez większych wpadek. Nie chciałam już powtarzać tych porannych.  - Chyba powinnam się zbierać. – Oznajmiłam przerywając śmiechy. – Robi się późno, a nie chce jechać po nocy.
- Zostań na noc, to przecież trzy godziny drogi, a my nie spędziliśmy ze sobą czasu. Tak rzadko cię widzimy.
 - Nie mogę, jutro mam wywiad. Jeszcze to nadrobimy. – Pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam z powrotem do mojego Londynu. Na drodze było trochę ślisko, co mnie spowolniło. Bałam się takiej drogi, przerażała mnie. Otworzyłam drzwi do mojego pustego domu i poczułam ukłucie w serce. Kolejny wieczór w samotności, nie mam się do kogo przytulić. Tak bardzo chciałam aby wrócił. Od razu poszłam do łóżka i zaczęłam płakać. To jedyne co mi pomagało. Płacz. 









Wybaczcie że dopiero teraz, ale nauka...
Kolejny będzie kiedy pojawi się 10 komentarzy :)

11 komentarzy:

  1. jak zwykle świetny rozdział. Czytało mi się szybko i przyjemnie. :) Zapraszam również do mnie na bloga. http://opowiadaniaxxd.blogspot.com/ :3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny! i jeszcze ten obrazek na końcu <3
    i uważaj na literówki :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę nie jestem w temacie ale rozdział bardzo fajnie napisany!
    Podoba mi się twój styl pisanie :) Dzięki za komentarz u mnie i zapraszam ponownie
    http://mydreamsmyroadmylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, aczkolwiek dla mnie za dużo dialogów, ale świetnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to <3 pisz ddalej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nastepny rozdzial ! Czekam . Musze nadrobic poprzednie rozdzialy zeby wiedziec od poczatku . Swietnie piszesz . ! < 333
    Obserwuje . ;* http://kissmeifyouwant.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział! Tylko szkoda, że taki krótki ;/ http://kolorowozakreceni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny !!!
    Czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział! Z resztą jak zwykle..
    Wzrusza mnie koniec :)) I ten gif po prostu och i ach!!
    Czekam na następny *-*
    http://addiction-and-friendship.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy pozytywny komentarz to mnie motywuje do pisania ;)
Za każdy zostawiony komentarz postaram się odwdzięczyć.
Jeżeli blog ci się spodobał zaobserwuj :)
Pozdrawiam Bel El ;>