czwartek, 26 września 2013

Opowiadanie ,,Vicky Cook'' Rozdział 49


                               ,,Vicky Cook”
Rozdział   49

Miałam nadzieje że to tylko zły sen, ale nie to była rzeczywistość. Zwlokłam się  z łóżka i niechętnie ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam letni prysznic i wysuszyłam włosy. Założyłam szorty i koszulę w kratę. Kiedy się szykowałam usłyszałam dzwonek do drzwi. W głębi duszy modliłam się tylko aby to nie był Matt, nie miałam zamiaru z nim teraz rozmawiać. Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się Robyn. Jego mimika twarzy zupełnie nic nie mówiła. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać.
- Wejdź. – Przywitałam go i razem skierowaliśmy się do salonu. – Chcesz coś do picia? – Spytałam się po chwili. Mężczyzna tylko kiwną głową, więc poszłam po szklankę z wodą.
- Musimy porozmawiać. – Odezwał się w końcu.  – W poniedziałek ukaże się magazyn ze zdjęciami z sesji. Jutro o szesnastej masz spotkanie z fanami.
- To wspaniale. – Uśmiechnęłam się.
-Tak, ale to już koniec dobrych wiadomości. – Jego mina zrobiła się strasznie poważna, nigdy go takiego nie widziałam. – To co się wczoraj stało, przechodzi najśmielsze wyobrażenia, ten człowiek jest niebezpieczny. Nie możemy pozwolić aby coś ci się stało. Dlatego będziesz chroniona przez ochroniarzy, cały czasz.
- Co takiego? – Zdziwiłam się. – Gdyby chciał mnie zabić, zrobił by to już dawno. Miał mnóstwo okazji, zrozumcie to w końcu. – Podniosłam ton.
- Proszę cię, zrób tylko to, nic więcej. Mógłbym ci kazać siedzieć w domu, ale tego nie zrobię bo wiem że to nie jest wykonalne. Musisz się zgodzić!
- Na długo? – Spytałam siadając.
- Dopóki to wszystko się nie uspokoi.
- Dobrze. – Odpowiedziałam krótko. Robyn nie siedział zbyt długo, zresztą jak zwykle. Po jego wyjściu zjadłam porządne śniadanie i miałam zamiar jechać do szpitala. Dałam znać jednemu z ochroniarzy że chce opuścić mieszkanie. Założyłam lity i razem z trzydziestoletnim mężczyzną wsiadłam do czarnego mercedesa. Razem ze mną wszedł do szpitala i został pod salą.
- Hej. – Przywitałam się z przyjaciółką i jej bratem.
- Cześć. – Odpowiedzieli równocześnie.
- Kiedy cię w końcu wypuszczą?
- W poniedziałek. – Odpowiedziała uradowana.  – Powiedz lepiej jak ty się czujesz.
- W porządku, ale nie codziennie się widzi jak zabijają na twoich oczach człowieka.
- Niech to się w końcu skończy. – Wtrącił się Mike. – Jesteś narażona na niebezpieczeństwo, nie powinno tak być! – Po mimice chłopaka można było wywnioskować że jest zdenerwowany.
- Teraz już nie. - Zaśmiałam się. – Mam dwóch osiłków.
- No i dobrze, przynajmniej teraz ci nic nie zrobi. – Podszedł do okna i spoglądał w dół.
- Gdyby chciał już dawno by mnie zabił, jemu chodzi o coś innego. – Odpowiedziałam.
- Vicky ma rację, jemu nie zależy na jej śmierci. – Poparła mnie przyjaciółka. Od kąt byłam w szpitalu, cały czas wydzwaniał do mnie Matt. Z jednej strony byłam na niego zła, ale z drugiej w końcu chciał dobrze i się o mnie martwił. Umówiłam się z nim w kawiarni w centrum. Wyszłam od przyjaciółki i pojechałam tam oczywiście z dwójką ochroniarzy. Do umówionej godziny było jeszcze dwadzieścia minut, a na wystawie zobaczyłam śliczny T-shirt. Weszłam do środka i go kupiłam. Czerwony, przewiewny, idealny na upalne dni. Kiedy wychodziłam ze sklepu natchnęłam się na Alexa.
- O hej, dawno się nie widzieliśmy. – Uśmiechnął się.
- Tak, dość dawno. – Odwzajemniłam uśmiech. A tak naprawdę nie miałam czasu ani ochoty aby z nim właśnie teraz rozmawiać.
- Wychodzę dzisiaj do klubu ze znajomymi, może wpadniesz? – Spytał nagle chłopak. W tym momencie wyglądał jakoś inaczej niż wcześniej. Miał na sobie dresy, co mi nie pasowało do typowego geja.
- Nie wiem czy to dobry pomysł, nie chce wam przeszkadzać. – Chciałam się jakoś wymigać, ale może trochę zabawy dobrze mi zrobi?
- Przestań gadać. Tylko przyjdź, adres ci wyślę sms-em.
- Zobaczę co się da zrobić. – Odpowiedziałam krótko i ruszyłam w stronę umówionego miejsca. Przy jednym stoliku siedział już brunet. Kiedy mnie zobaczył wstał.
- Przepraszam…- Nie dokończył, bo mu przerwałam. Przytuliłam się do niego mocno. Nie umiałam się na niego długo gniewać.
- Wiem że chciałeś dobrze, też powinnam cię przeprosić, że tak na ciebie naskoczyłam.
- To jak zgoda? – Zaśmiał się.
- Hmmm…pomyślmy. – Uśmiechnęłam się. – Pod jednym warunkiem.
- Jakim? – Chłopak zrobił przerażoną minę.
- Spokojnie. – Zaśmiałam się. – Chce tylko żebyś poszedł ze mną na imprezę.
- Dzisiaj? – Spytał zdziwiony i zaczął przeglądać menu.
- Tak, dzisiaj. Chyba piątek jest bardziej odpowiedni do imprezowania niż wtorek.
- Tak wiem, ale miałem inne plany. – Zaczął przeciągać.
- Jakie plany? – Byłam trochę zaskoczona.
- Wiesz, takie tam. Zresztą nie ważne. Zaproś Liama, on na pewno się zgodzi.
- Jakie plany? – Spytałam się po raz drugi.
- Kiedyś ci powiem, ale nie teraz. Proszę. – Szepnął. Nie chciałam się z nim kłócić, ale wiedziałam że te jego plany to coś poważnego. A co jeśli spotyka się potajemnie z Suze? Nie no nie…ale jeśli? Starałam się o tym nie myśleć. A na imprezę i tak miałam zamiar pójść. Po posiłku Matt zabrał mnie do kina na jakiś horror. Dobrze wiedział że nie lubię tego typu filmów, ale w sumie cały film śmialiśmy się i przytulaliśmy co mi odpowiadało. Około dziewiętnastej byłam w domu, dobrze chociaż że osiłki nie muszą spać u mnie w mieszkaniu. Czułabym się wtedy tak trochę nie zręcznie. Wzięłam prysznic i zaczęłam się szykować. Włosy pokręciłam, zrobiłam ciemny makijaż, a usta pomalowałam na krwistą czerwień i się ubrałam. Czarne szorty z ćwiekami, prześwitujący czarny top oraz czerwony sweterek i tego samego koloru lity z ćwikami. Kilka dodatków i byłam gotowa do wyjścia, jeszcze tylko zadzwoniłam do ochrony i zabrałam torebkę na łańcuszku. Pod klubem byłam przed dziewiątą, na szczęście ochrona siadła kilka stolików dalej. Mieli mnie tylko obserwować z daleka aby nikt nie zrobił mi krzywdy. Z daleka zauważyłam stolik Alexa, siedział tam z trzema chłopakami i dwoma dziewczynami. Nie powiem towarzystwo miał całkiem niezłe.
- O Vicky dobrze że przyszłaś. Świetnie. – Uśmiechnął się.
- Heej. – Uściskałam go. – Tak jak prosiłeś, jestem.
Przedstawił mnie swoim znajomym i się do nich dosiadłam. Na początek wypiliśmy po dwie kolejki i poszliśmy tańczyć. Nie powiem kolegów miał całkiem niezłych. Jeden z nich to się nawet do mnie przystawiał, ale nie zapomniałam o Mattim. Piliśmy, jedliśmy, gadaliśmy i tańczyliśmy, przez cały czas. Było po północy i Alex zaciągnął mnie na rozmowę. Poszliśmy w drugi kąt klubu, tam było spokojnie i w miarę cicho. Byłam już trochę wstawiona, więc nie za bardzo wiedziałam co się dzieje. Chłopak wyciągnął woreczek, a w nim o ile mnie oczy nie myliły były narkotyki.
- Skąd to masz? – Spytałam zdziwiona.
- Kupiłem i chce się z tobą podzielić. – Uśmiechnął się.
- Nie biorę. – Odpowiedziałam krótko.
- Przestań jeden raz cię nie zbawi, tylko jedna. Będzie ci lżej, weźmiemy na trzy ja i ty.
- Ale tylko jedną. – Powiedziałam i połknęłam białą tabletkę. W tamtym momencie nie wiedziałam co robię. Popiłam drinkiem i poszliśmy dalej się bawić. Ten wieczór był niezapomniany.

Obudziła mnie szybka potrzeba zwymiotowania, pobiegłam do łazienki i nachyliłam się nad muszlą. Wyglądałam strasznie, oczy miałam podkrążone, a włosy roztrzepane. Zrzuciłam z siebie ubrania z imprezy i weszłam pod prysznic. Cała się wymyłam, czułam się okropnie. Przypomniały mi się dawne czasy, z czego znowu zwymiotowałam. Ręce powoli mi się trzęsły, zjadłam pół drożdżówki a następnie połknęłam proszki przeciwbólowe. Lecz kiedyś w takich chwilach to nie one mi pomagały, tylko coś silniejszego. Sama nie wierzyłam w to że właśnie wczoraj brałam, chodź się przestrzegałam. Dochodziła piętnasta, strasznie długo spałam. Szybko się ogarnęłam i razem z osiłkami pojechałam na spotkanie z fanami. Miałam na sobie granatową bluzę z napisem ,,I Like Boy’’, dżinsowe rurki i czarne converse. Ochroniarze o nic nie pytali i całe szczęście, jednak w drodze do studia zadzwonił mój telefon.

Wow *.* Ponad 6300 wyświetleń i ponad 100 obserwatorów. Kurde :D
Dziekuję wszytskim co czytają i komentują bloga. Jesteście mega <3
Pozdrawiam wszystkich i życzę zdrowia ( tym co są chorzy ) xd

8 komentarzy:

  1. Strasznie mnie wciągnęło i z chęcią zacznę czytać od początku. :3 oby tak dalej. :)

    http://recenzje-neiiley.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie piszesz ;) oby tak dalej muszę zacząć czytać od początku

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękówka ! ;D świetnyy *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, trochę rozdziałów ominęłam,biorę się za nie. Świetny rozdział!

    http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam na ciąg dalszy <3

    http://maly-zycia-element.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. super. ;) Czekam na następny. ;) Zapraszam również do mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się, ale są ale:
    "- Musimy porozmawiać. – Odezwał się w końcu. – W poniedziałek ukaże się magazyn ze zdjęciami z sesji. Jutro o szesnastej masz spotkanie z fanami. "
    Pierwszy przykład Odezwał się powinno być z małej litery, a przed myślnikiem zero kropek! Jeśli są po myślniku:
    rzekł,
    powiedział,
    mówił,
    odpowiedział,
    odrzekł,
    odparł,
    wrzasnął,
    krzyknął itp. przed myślnikiem nie ma kropki, a wyrazy piszemy z małej litery! Po drugie przed ,,bo" prawie zawsze jest przecinek, tak samo przed ,,że".
    To na tyle. Rozdział fajny, zaobserwowałam bloga.
    Pozdrawiam
    SM
    z http://wilcza-corka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam się na tych wszystkich zasadach i nie zwracam uwagi na to jak pisze. Uważam że tak jest dobrze i nie będę tego zmieniać. :)

      Usuń

Dziękuje za każdy pozytywny komentarz to mnie motywuje do pisania ;)
Za każdy zostawiony komentarz postaram się odwdzięczyć.
Jeżeli blog ci się spodobał zaobserwuj :)
Pozdrawiam Bel El ;>