poniedziałek, 16 września 2013

Opowiadanie ,,Vicky Cook'' Rozdział 46



                                      ,,Vicky Cook”
Rozdział   46

Założyłam czarną bluzkę, białą spódniczkę i oczywiście zakolanówki. Makijaż był lekki, a włosy całe proste. Opadały za połowę pleców. Szyją przyozdobiłam delikatnym naszyjnikiem, tak jak i nadgarstek bransoletką z kompletu.
- Gotowe. – Powiedziałam sama do siebie.
Przejrzałam się tylko w lustrze i poszłam otworzyć drzwi. Z uśmiechem na twarzy przywitałam się z moim chłopakiem. Brunet był ubrany w czarną koszule, która miała podwinięte rękawy. Na lewym nadgarstku widniał srebrny zegarek z ,,Casio’’. Jego czarne oczy obserwowały mnie od góry do dołu. Złapał mnie za rękę i zeszliśmy na dół do czarnego porsche. Jak dżentelmen otworzył mi drzwi, a sam szybko zajął miejsce kierowcy. Nie miałam humoru na imprezowanie, raz że jest poniedziałek, a dwa że był X. Nie chciałam zamartwiać Matta, więc nic nie mówiłam.
- Wysiadasz czy będziesz tak siedzieć? – Zaśmiał się.
- Tak, dzięki. – Zorientowałam się że jesteśmy już na miejscu, chłopak zdążył otworzyć mi drzwi. Ale ja nawet tego nie zauważyłam, bo byłam strasznie zamyślona. Weszliśmy do wielkiego apartamentu, zastanawiałam się czy wszyscy znajomi bruneta mieszkają w takich posiadłościach. Chłopak objął mnie w pasie i przedstawił znajomym. Stałam z nimi jakieś dwadzieścia minut, jeden wydał mi się naprawdę fajny, miał na imię Jack. Ale reszta, niezbyt przypadła mi do gustu. Zauważyłam znajomą mi twarz, nie wierzyłam własnym oczom.
- Alex! Co ty tu robisz? – Odeszłam od chłopaka i skierowałam się w kierunku geja.
- Imprezuję. – Zaśmiał się.
- Nie sądziłam że chodzisz po domówkach. - Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Widzisz, lubię zaskakiwać. Co u ciebie słychać? – Spytał idąc w kierunku alkoholu.
- Jest okej, choć bywało lepiej.
- To może napijesz się ze mną? Tak na poprawę humoru?
- Niech będzie. – Odpowiedziałam i po chwili wypiłam kieliszek czystej wódki. Skrzywiłam się, zawsze wolałam coś bardziej, hmm…kolorowego. W towarzystwie Alexa minęła mi godzina.
- Tu jesteś. Wszędzie cię szukałem. – Usłyszałam Matta, trzymał w jednym ręku trzymał drinka, a druga ręką mnie obejmował.
- Spotkałam kumpla. – Obróciłam się przodem do bruneta i pocałowałam go w namiętnie usta.  
- A to za co? – Zaśmiał się?
- Tak po prostu, od serca. – Spojrzałam mu głęboko w oczy, a ten przywarł mnie do ściany. Staliśmy w jakimś korytarzu, było praktycznie ciemno czasami tylko zauważyłam przebłyski kolorowych światełek. Po chwili musnął moje czerwone usta, zabrał rękę z mojej tali i dotknął mojego rozgrzanego policzka. Spojrzał w moje oczy i pocałował. Czułam smak jego ust, po raz pierwszy poczułam że to znaczy dla mnie coś więcej. Że to nie jest tylko kolejny chłopak, on był kimś wyjątkowym na kim mi naprawdę zależało. Między pocałunkami oboje mieliśmy chwile na oddech. Brunet odstawił drinka i próbował włożyć rękę pod moją bluzkę. Jednak w porę zauważyłam że nie jesteśmy w domu, tylko na imprezie. Powoli przystopowałam z pocałunkami.
- Nie tu, później. – Spojrzałam na bruneta. Ten tylko się uśmiechnął, a ja cmoknęłam go w usta. Złapałam go za rękę i poszliśmy do ogrodu, gdzie głównie odbywała się impreza. Zaczęliśmy tańczyć, na całe szczęście nie było to łubu dubu, tylko wolny taniec. Było około jedenastej, cały czas spędzałam z Mattem. Siedziałam na jego kolanach i rozmawialiśmy z jego przyjaciółmi. A mianowicie z Tonym i jego dziewczyną Eleną. Chłopak wydawał się na zbyt pewnego siebie i czasami był nieuprzejmy. Tak jak Matti na początku naszej znajomości. Zaś jego dziewczyna szczupła z długimi czarnymi włosami była bardzo miła. Z łatwością nawiązałam z nią kontakt. Cały dom należał właśnie do nich. Nawet dobrze się bawiłam, na chwilę zapomniałam o X. Jednak nie na długo, poczułam wibrowanie mojego telefonu. Wstałam i udając że idę po drinka odczytałam wiadomość.
Widzę że dobrze się bawisz, powiem ci coś. Dla twojego dobra zerwałabym z tym idiotą. Zdradza cię, a na dowód spójrz w lewo. Skąd ona się tam wzięła? Ojejku…a może po prostu on ją zaprosił?
Nie wiedziałam czy chce tam patrzeć, ale kiedy się obróciłam zobaczyłam Suze. W obcisłej czerwonej sukience, wyglądała dobrze. Nawet lepiej niż kiedy kol wiek. Wzięłam do ręki dwa nowe drinki i skierowałam się w stronę chłopaka. Podałam mu napój i usiadłam obok niego. Nie minęła minuta kiedy do niego podeszła wywłoka. Przywitała się z Eleną, Tonym i na końcu z Mattim. Na mnie tylko spojrzała i wywróciła oczami.
- Widzę że już sobie kogoś znalazłeś. KOCHANIE. – Położyła rękę na jego ramieniu i specjalnie podkreśliła ostatnie słowo. – Ale nie bój się zawsze jak ci się znudzi możesz do mnie wrócić i się wypłakać.
- Co ty robisz? – Brunet wkurzył się i wstał.
- Oj przestań dobrze wiem że mnie kochasz. Ja przynajmniej nie pozuje do porno magazynów. Tak Vicky czy jak ci na imię widziałam twoje zniewalające zdjęcia. – Zaśmiała się, a ja nie wytrzymałam tylko wyszłam z pomieszczenia.  Nie miałam siły się z nią kłócić.
- Przepraszam cię za nią. Wiem że jest straszna ale nie przejmuj się tym co mówi. – Brunet złapał mnie za rękę i po chwili przytulił.
- Skąd ona się tu wzięła? Zaprosiłeś ją? – Zaczęłam zadawać pytania.
- Nie, nawet Tony by się nie odważył jej zaprosić. Nie wiem jak się tu znalazła.
- Czemu by się nie odważył?
- Potem ci wytłumaczą, to długa historia. – Odpowiedział i pocałował mnie w policzek.
Po incydencie z Suze humor mi wrócił, a dziewczyny już nie widziałam. Dobrze się bawiłam w towarzystwie Matta i jego przyjaciół. Umówiłam się nawet z Elene na zakupy. Do domu wróciłam sama, około czwartej na ranem. Od razu zasnęłam.
Obudził mnie budzik, który nastawiłam po powrocie. Chciałam wcześniej wstać aby przed zakupami z moją nową znajomą zajrzeć do Sophie. Tylko był mały problem mały wtorkowy kac. Na szczęście w torebce miałam tabletki. Zażyłam dwie na raz i poszłam pod prysznic. Założyłam kombinezon w kwiatki z pull&bear oraz czarne koturny. Włosy wysuszyłam, a następnie wyprostowałam. Makijaż jak zwykle lekki i kilka dodatków. Kiedy nakładałam ostatni pierścionek zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Emily.
- Cześć. – Powiedziałam do aparatu.
- Hej, idziesz dzisiaj do Sophie?
- Tak, zaraz wychodzę. A czemu pytasz?
- Chce ci coś pokazać, spotkamy się przed szpitalem?
- Dobrze, za dwadzieścia minut powinnam być na miejscu.
Założyłam marynarkę, wzięłam torebkę i poszłam do samochodu. Na dworze było strasznie ciepło, założyłam okulary i ruszyłam w stronę szpitala. Musiałam w końcu zrobić zakupy do domu, takie spożywcze. Z mojej torebki zaczął wydobywać się dźwięk telefonu, wyciągnęłam go i odebrałam.
- Tak słucham. – Odezwałam się jako pierwsza.
- Udało się, jutro masz zdjęcia do ,,Cosmopolitan’’.
- Naprawdę? Jak to załatwiłeś? – Ucieszyłam się.
- Powiedzmy że mam swoje sposoby. – Zaśmiał się. – Masz być na miejscu o dwunastej, samochód przyjedzie po ciebie o dwunastej.
- Pati też tam będzie?
- Tak, będzie czekać na miejscu. Do zobaczenia.
Odłożyłam telefon, strasznie się ucieszyłam. Zaparkowałam przed szpitalem, obok samochodu Em. Czekała na mnie, była jakaś poddenerwowana.
- No hej. – Przywitałam się. – Co się stało?
- Hej, chodź do bufetu, wszystko ci wyjaśnię.
Po drodze kupiłam parę rzeczy dla Sophie, zjechałyśmy na poziom zero i skierowałyśmy się do bufetu. Usiadłyśmy w rogu Sali, było cicho i spokojnie można było porozmawiać. Jeszcze nic nie zjadłam więc zamówiłam sobie sałatkę grecką. Zamówienie przyszło, a Emily zaczęła mówić.
- Słyszałam o tym całym X. Wiesz te wszystkie gazety, telewizja wszędzie jest tego pełno. Wczoraj wieczorem dostałam wiadomość. Na początku strasznie się wkurzyłam, ale jak obejrzałam to drugi raz zobaczyłam że to jest nie z tego czasu.
- Poczekaj, ja dalej nie wiem o czym ty mówisz. Jaka wiadomość? – Byłam troszeczkę pogubiona w opowieści Em. Ale w końcu pokazała mi wiadomość.
Oh gratulację przyjaźni. Jednak mylisz się co do niej i co do twojego chłopaka. Patrz co robią jak cię nie ma. Myślę że powinnaś zastanowić się nad zerwaniem z nimi kontaktu skarbie.
                                                                                                                                                                   X
Do tego było video. W którym obściskuję się w klubie z Oliverem. Za pierwszym razem nie wiedziałam kiedy to mogło być. Ale zdecydowanie dawno temu.
- Po czym poznałaś że to nie z teraz? To jest bardzo wiarygodne.
- Po kelnerce, jest blondynką. W tym klubie są same brunetki.
- Dobre, powinnaś zostać detektywem. – Uśmiechnęłam się. Ale faktycznie zdjęcie było z klubu ,,Vivadius’’, kiedyś pracowały tam blondynki. A teraz są same brunetki, nie wiedziałam czemu akurat włosy mają być znakiem rozpoznawalnym, ale dobrze że Emily to zauważyła.
- Komuś nie pasuje że się pogodziłyśmy. On cię śledził i pewnie robi to samo teraz. Dlatego mam plan, udajmy że łyknęłam haczyk.
- Jak? – Spytałam zdziwiona.
- Chce ci pomóc, wiem że złożyłaś doniesienie na policje ale oni nic nie zrobią bez prawdziwych dowodów. X chciał abyśmy się do siebie nie odzywały, żebyśmy były pokłócone. Zróbmy tak.
- W sumie to nie tak głupi pomysł. Pomyśli że ma nas w garści. A tak naprawdę tak nie będzie.
- Pójdź pierwsza do Sophie, ja tu poczekam.
Zapłaciłam za jedzenie i windą pojechałam na szóste piętro. Od razu poszłam do Sali gdzie leżała przyjaciółka. Na stoliku postawiłam sok i parę owoców.
- Jak się czujesz? – Spytałam siadając blisko łóżka.
- W porządku, wyniki nie są zadawalające. Ale może w przyszłym tygodniu mnie wypuszczą.
- To świetnie, przygotuj się na imprezę powitalną. – Zaśmiałam się.
- O ile będę miała siłę to z wielką chęcią. – Jej twarz była nie wyraźna, jednak nie ma się co dziwić. Siedziałam z nią około godziny, aż przypomniało mi się że na dole czeka Em. Wysłałam do niej sms-a, że może powoli wychodzić. A ja pożegnałam się z Sof. Było po piętnastej, mogłam jechać w stronę centrum. W którym byłam umówiona z Eleną. Zjechałam na podziemny parking i zaparkowałam samochód blisko wejścia.
- Vicky.- Usłyszałam głos Eleny.
- O hej, myślałam że się spóźniłam.
- Nie, jesteś w samą porę. – Zaśmiała się. – Chodźmy już bo muszę dużo kupić.
Wjechałyśmy na  pierwsze piętro, tam jest najwięcej ciekawych sklepów. Jako pierwszy odwiedziłyśmy Pull&Bear.
- Masz szczęście, że jesteś z Mattem. To wspaniały człowiek. – Uśmiechnęła się.
- Tak, to prawda. Mogę się coś ciebie spytać?
- Jasne, pytaj o co chcesz. – Odpowiedziała przeglądając ubrania.
- Co było między Suze a Mattem? Poznałam go jak z nią był, ale jakoś nie wyglądał na szczęśliwego, ale potem znowu z nią był.
- Nie umiem odpowiedzieć ci na to pytanie. Sama nie rozumiem czemu wszyscy na nią lecą. Jest obrzydliwa i sama jej szczerze nienawidzę. Sądzę że nigdy go nie kochała tylko lubiła być w centrum uwagi i dlatego się koło niego się kręciła. Zresztą nie tylko koło niego.
- Co masz na myśli?
- Ona miała kiedyś romans z Tonym.
- Byłaś wtedy z nim?
- Tak. Bardzo mnie to zabolało, ale nie umiałam bez niego żyć. I jak widzisz jesteśmy dalej razem, już dwa lata. Ale zmierzając do Suze, przeleciała mojego chłopaka, a potem tak nagle zakochała się w Mattim. Bo Tony jej nie chciał. Nie wirze jej od samego początku, jest zakłamana.
- A wy długo się znacie?
- Tak, od dzieciństwa można powiedzieć. Znam ich jak własną kieszeń. – Zaśmiała się. – Matt naprawdę cię kocha i nie ma mowy żeby cię skrzywdził.
Zrobiłyśmy duże zakupy, około dziewiętnastej byłam w domu. Weszłam do środka i rzuciłam się na łóżko. Byłam padnięta, Matt odzywał się w dzień z dwa razy. A co do Elene jest naprawdę świetna, miałam wrażenie jakbyśmy się znały jakieś kilka lat. Rozpakowałam zakupy, w końcu miałam zapełnioną lodówkę. Jednak coś mnie zaniepokoiło, a mianowicie hałas w salonie. Stanęłam w progu i rozejrzałam się po całym pomieszczeniu. Uwagę przykuło zwierzątko na dywanie.
- Ja pierdole. – Krzyknęłam na cały głos i pobiegłam do kuchni. Usiadłam na stole i wybrałam numer do Liama.
- Liam, błagam cię przyjedź tu.
- Co się stało? – Spytał zdziwiony.
- SZCZUR. – Krzyknęłam do słuchawki. Po czym się rozłączyłam. Nie zamierzałam ruszać się z miejsca, cholernie bałam się tych zwierząt. Nie miałam pojęcia z kąt właśnie jedno z nich znalazło się w moim salonie. Po dwudziestu minutach koczowanie usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Otwarte. – Krzyknęłam.
- Jaki szczur do cholery? – Zaśmiał się Liam.
- W salonie jest, nie wiem skąd się tu wziął ale jest.
- Masz jakieś pudełko? – Spytał śmiejąc się.
- Tak, w sypiali na łóżku jest. Wyjmij tylko buty.
- Widzę że byłaś na zakupach.
- Tak, niedawno wróciłam. Proszę cię złap to coś.
- Już. – Odpowiedział krótko.
- Jak to już? – Spytałam zdziwiona.
- Był oswojony, ktoś musiał ci go przynieść. Takie szczurki można kupić w sklepie zoologicznym. Chcesz go zobaczyć? – Powiedział i z pudełkiem wszedł do kuchni.
- Niee! – Krzyknęłam. – Wynieś tego szczura i przyjdź to coś zjemy.
- Nie mogę, jestem umówiony. – Uśmiechnął się tajemniczo.
- Uuu, z kim?
- Nie powiem. – Odpowiedział pewny siebie. – To ja lecę, jak coś wiesz jak mnie znaleźć.
- Dziękuje. Uratowałeś mnie. – Pożegnałam się z przyjacielem.

Ten rozdział jest wyjątkowo długi ma 4 strony i troszkę w Wordzie :D
Reszta będzie już krótsza :)
Ps. Proszę o odpowiadanie na ankiete po lewej stronie
Pozdrawiam Bel El ;>

7 komentarzy:

  1. Masz bardzo ciekawe opowiadanie.
    W skali od 1 do 10, daję 11 :D
    Czyta się szybko, osobiście powiedziałam bym, że to rozdział na dwie strony, a nie cztery.
    Do tego "x". Nie wiem czemu, ale czytając Twoje opowiadanie przypomniała mi się seria "PLL"
    Czarnego charakteru nigdy dość ;)
    Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały, pozdrawiam i życzę miłego dnia!

    http://whendreamsturnouttobetrue.blogspot.com/




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :D
      Bo to właśnie przez ,,A'' wymyśliłam ,,X'' :D
      Nie miałam pomysłu na dalsze watki więc dzięki ,,PLL'' jest ,,X'' i się dzieje :D

      Usuń
  2. Zainspirowały mnie twojeee opowiadania *_* jesteś ekxtraa o.o . Tło i nagłówek strasznie mi sie podobaja ( odwdziecz sie kom za kom obserwacje za obserwacje ) Pozdro : * // faszyyn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. nawet ciekawie się to czyta :3 pisz dalej ,bede wpadać najczesciej jak tylko moge ;3
    pozdrawiam ! ; *

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, dziewczyno po prostu brak mi słów. Staram się regularnie czytać twojego bloga i za każdym razem mnie zaskakujesz ! Piszesz rewelacyjnie, kurcze nie mam słów by to opisać *,* Bosko !!!
    http://anamarafashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super to opowiadanie *.* Podziwiam Cię. Piszesz genialnie, znakomicie i.. Aż słów brakuje *.*
    http://www.scary-story-scary.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawie piszesz !

    obserwuje i zapraszam do mnie:
    easy-life-easy-beauty-easy-fashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy pozytywny komentarz to mnie motywuje do pisania ;)
Za każdy zostawiony komentarz postaram się odwdzięczyć.
Jeżeli blog ci się spodobał zaobserwuj :)
Pozdrawiam Bel El ;>