czwartek, 12 września 2013

Opowiadanie ,,Vicky Cook'' Rozdział 44



                                      ,,Vicky Cook”
Rozdział   44

Otworzyłam oczy, byłam wtulona w bruneta. On jeszcze spał, więc wstała po cichu i skierowałam się w stronę kuchni. Odruchowo otworzyłam lodówkę, w której nic nie było. Zajrzałam do łazienki, gdzie wykonałam poranną toaletę. Wczoraj wieczorem, po filmie od razu poszliśmy spać. Więc posprzątałam po wczorajszym i spoglądając na zegarek, który wskazywał ósmą piętnaście, stwierdziłam że czas aby się zbierać.
- Wstajesz? – Spytałam chłopaka wchodząc na łóżko.
- Tak, masz na dzisiaj jakieś plany?
- Nawet nie pytaj, o dziesiątej mam być na hali. Będziemy ćwiczyć choreografię.
- To jeszcze prawie dwie godziny, a ja muszę jechać do domu. Pod wieść cię do szpitala?
Nic nie odpowiedziałam, tylko skinęłam głową. Przebrałam się w czerwone rurki i koszule dżinsową. Włosy związałam w koński ogon. Byłam gotowa do wyjścia. Dwadzieścia minut później byłam pod szpitalem. Pożegnałam się z chłopakiem i weszłam do środka. Zapukałam po cichu do sali w której leżała przyjaciółka. Była tam tylko pielęgniarka, do pewnego momentu. Moim oczom ujrzałam osobę, której nie potrafiłam ufać i nie chciałam jej znać.
- Cześć. – Odezwał się głos, którego nie słyszałam tyle czasu.
- Cześć. – Odpowiedziałam z sarkazmem.
- Co z nią? – Emily wyglądała na zdenerwowaną i przestraszoną.
- Miała wypadek, jest w śpiączce. Nie wiadomo kiedy się wybudzi.
- Jest dzielna, wyjdzie z tego. Pamiętasz jak kąpała się w jeziorze ze złamaną ręką?
- Tak, ona jest nie możliwa. – Zaśmiałam się i na chwilę zapomniałam że pokłóciłam się z Em. Zapadła krępująca cisza, dziewczyna przysiadła się obok mnie, bliżej Sof.
- Jest szansa że będziemy jeszcze się przyjaźnić? Brakuje mi was. – Powiedziała to ze smutkiem, a w jej oczach pojawiły się łzy. Nie wiedziałam co mam robić.
- Nie wiem, jesteś jeszcze z Oliverem?
- Tak. Vicky ja naprawdę go kocham. Przepraszam cię, ale jest dla mnie bardzo ważny, tak jak i wy.
- Staram się zrozumieć ale nie potrafię. Przepraszam ale muszę już iść.
- Jasne…jeszcze raz przepraszam.
Zjechałam windą na dół, a wcześniej zadzwoniłam po taksówkę. Brakowało mi drugiej przyjaciółki, ale w głębi duszy bardzo mnie to bolało. Po drodze kupiłam sobie jeszcze drożdżówkę i napój. Wsiadłam do samochodu i podałam adres. Chciałam sprawdzić jak idą prace w domu i przy okazji zabrać samochód. Zapłaciłam kierowcy i poszłam w stronę mojej garderoby. W sportową torbę zabrałam szorty i dwa topy, oraz trampki. Spojrzałam na puste posadzki i wyszłam z domu. Ruszyłam prosto do hali, po drodze zjadłam śniadanie. Na miejscu stało z dwadzieścia samochodów, pod halą był istny chaos. Wyszłam z samochodu z torbą oraz w okularach. Od razu podbiegło do mnie dwóch ochroniarzy i pomogli przepchać się przez tłum ludzi.
- Robyn jest na końcu korytarza. – Powiedział do mnie jeden z nich. Pokierowałam się w stronę w którą mi wskazali. Stanęłam przed drzwiami z numerkiem 296. Zapukałam.
- Wejdź. – Krzyknął.
- Jestem, tak jak chciałeś. – Przywitałam się i usiadłam przy biurku.
- Mogłaś mi wcześniej powiedzieć, że cię ktoś prześladuje.
- To nie miało sensu, im więcej osób wie tym bardziej jest to nie bezpieczne.
- Jak na razie nie masz żadnych zleceń. Jedyne co jest w najbliższym czasie to wywiad we wtorek. Musisz się do niego przygotować, prawdopodobnie prasa wie już o tym X.
- Jasne, jak myślisz kiedy to wszystko minie?
- Nie mam pojęcia, musimy czekać. Przebierz się i idź na salę.
Postąpiłam tak jak powiedział menadżer. Gotowa przywitałam się ze wszystkimi. Ćwiczyliśmy ile wlezie, ale nauczyłam się jak zrobić dobre wrażenie na koncercie. Około godziny dziewiętnastej wszyscy się rozeszli, wsiadłam do samochodu i nie wiedziałam gdzie i dokąd mam jechać. Kiedy się zastanawiałam, dostałam wiadomość. Serce zaczęło mi bić, przestraszyłam się że to może być ten psychopata, jednak to był Matt.
Wiem że pewnie jesteś zmęczona, ale może wybierzesz się ze mną na późną kolację?
Przekręciłam kluczyki w stacyjce i moi kierunkiem był dom. Po drodze odpowiedziałam twierdząco na smsa, zaparkowałam samochód i poszłam do mieszkania. Matt miał po mnie przyjechać za pół godziny. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w małą czarną, czerwone szpilki i do tego marynarka. Zrobiłam makijaż i spięłam włosy w koński ogon. Wyglądałam całkiem nieźle, jednak czegoś mi brakowało. Znalazłam w pudełeczku na biżuterię pierścionek, postanowiłam że go założę. Za chwilę zadzwonił dzwonek do drzwi, otworzyłam.
- Ślicznie wyglądasz. To dla ciebie. – Przywitał mnie i wręczył bukiet róż.
- Dziękuję. – Odpowiedziałam i pocałowałam bruneta. Nalałam do wazonu wody i wstawiłam kwiaty. Zamknęłam drzwi i wyszliśmy z mieszkania.
- Gdzie jedziemy?
- Do restauracji, założę się że nigdy tam nie byłaś. – Uśmiechnął się tajemniczo.
Po prawie godzinnej drodze w końcu dotarliśmy i faktycznie nigdy nie byłam w tym miejscu. Jednak było wspaniałe. Restauracja mieściła się pod gołym niebem, praktycznie na jeziorze. Dookoła światełka, które odbijały się w wodzie. Usiedliśmy przy zarezerwowanym stoliku i złożyliśmy zamówienie.
- Z kąt wytrzasnąłeś to miejsce? – Spytałam zauroczona.
- Wracałem kiedyś od babci na skróty i zauważyłem. – Zaśmiał się.
- Twoja babcia nie mieszka w Londynie?
- Nie, ponad trzysta kilometrów od Londynu. Piękne miejsce, cisza, spokój.
- Na pewno, w końcu to odmienność, a nie to co u nas.
- Jutro mój przyjaciel organizuje imprezę, może pójdziemy?
- Tak w środku tygodnia? – Uśmiechnęłam się.
- Lepsze to niż siedzenie w domu, przyjechałbym po ciebie o dwudziestej. Co ty na to?
- Jasne, czemu nie.
Podali nam kolację, a potem deser. Cały wieczór rozmawialiśmy i około pierwszej w nocy byliśmy w drodze do domu. Zanim byśmy dojechali do mnie musielibyśmy przejechać prawie cały Londyn, Matt zaproponował abym u niego przenocowała. Miałam pewne obawy, jednak przekonał mnie tym że w domu będziemy tylko my. Chłopak wjechał pod wielki dom, zdziwiłam się. Nie sądziłam że brunet mieszka w tak pięknej posiadłości. Był piętrowy, z pięknym ogrodem. Weszliśmy do środka, od razu w oczy rzucił mi się wielki salon urządzony w nowoczesnym stylu. Wielki stół jadalniany, a dookoła niego stało trzynaście białych krzeseł. Po prawej stronie na środku stał komin, piękny z jasnych cegieł. Całe pomieszczenie było jasne, w beżowych, kremowych i białych odcieniach.
- Chcesz coś do picia? – Wyrwał mnie z rozmyślenia chłopak.
- Nie dziękuje, ale z chęcią bym wzięła prysznic i poszła spać. – Odpowiedziałam.
- To idziemy. – Odpowiedział zadowolony i złapał mnie za rękę. Weszliśmy po marmurowych schodach, na ścianie wzdłuż nich widniało strasznie dużo zdjęć. Zapewne z dzieciństwa bruneta.
- Na końcu korytarza w prawo jest łazienka, a w szafce obok prysznica są czyste ręczniki.
- To w takim razie zaraz wracam. – Pocałowałam chłopaka w policzek i skierowałam się do pomieszczenia. Umyłam się i owinęłam w ręcznik. Jednak nie miałam w czym spać. W samej bieliźnie wyszłam z łazienki. W ręku trzymałam moje rzeczy. Weszłam do pokoju w którym paliło się światło. Był tam chłopak w samych bokserkach. Na jego widok uśmiechnęłam się.
- Zaraz dam ci jakąś koszulkę. – Powiedział i podał mi ubranie. Sprytnie zdjęłam stanik i założyłam biały T-shirt. Po chwili leżeliśmy razem w łóżku, przytuliłam się do chłopaka, a on mnie czule pocałował. Zamknęłam powieki i usłyszałam dwa słowa.
- Kocham Cię.

Proszę Domi, z niecierpliwości :D
Za każdy komentarz Dziękuje, to wiele dla mnie znaczy i zachęca do dalszego pisania :)
Pozdrawiam Bel El ;>

8 komentarzy:

  1. http://bledna-milosc.blogspot.com/2013/09/rozdzia-5.html Jest nowy rozdział.
    Świetny kolejny rozdział na Twoim blogu. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. doczekałam się wspaniałego rozdziału :D
    super super super :**

    OdpowiedzUsuń
  3. jeku jaki słodki koniec :)

    http://smaczeknazycie.blogspot.com/ zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział.. nie mogę się doczekać kolejnego ^^

    zapraszam do mnie ;)
    http://anuula.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest już rozdział szósty: http://bledna-milosc.blogspot.com/2013/09/rozdzia-6.html
    Pozdrawiam i zapraszam również na drugiego bloga. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham to opowiadanie :-D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super. Czekam na dalsze losy <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Omomom świetny *.*
    Zapraszam
    http://anamarafashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy pozytywny komentarz to mnie motywuje do pisania ;)
Za każdy zostawiony komentarz postaram się odwdzięczyć.
Jeżeli blog ci się spodobał zaobserwuj :)
Pozdrawiam Bel El ;>