poniedziałek, 9 września 2013

Opowiadanie ,,Vicky Cook'' Rozdział 42


                              ,,Vicky Cook”
Rozdział   42

Obudziłam się w pokoju hotelowym, wcześniejszego dnia opowiedziałam Mattowi o X. Nie chciał słuchać że się odczepi i zawiózł mnie na policje. Tam złożyłam zeznania, jednak nie mieli żadnych dowodów, sms-y usuwałam. Mieszkanie było w totalnej rozsypce, więc powiadomiłam o tym Toma i moją mamę. Obiecali się tym zająć, a ja przeniosłam się do hotelu.
Wzięłam krótki prysznic i założyłam szorty oraz bluzkę z nadrukiem. Miałam jakieś sześć godzin do sesji, jednak nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Usiadłam na wielkim łóżku, które stało na środku beżowego pokoju. Po mojej lewej była łazienka, a naprzeciwko drzwi wyjściowe. Przykryłam się białym kocem i włączyłam laptopa. Pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam pocztę. Było mnóstwo nieodczytanych wiadomości, jednak jedna wydała się dziwnie niepokojąca. Otworzyłam ją.
Za dużo osób wie, pożałujesz.
  Ps.  Pięknie wyszłaś księżniczko…
                                                                 X
Otworzyłam załącznik, były tam zdjęcia. Moja twarz lecz tylko i wyłącznie twarz. Ciało nie było moje tylko jakieś modelki playboya. Zdjęcie wyglądało realistycznie, tak jakbym to ja pozowała. Ale przecież pamiętałabym takie rzeczy. Wiadomość przyszła jakieś cztery godziny temu. Ten człowiek był w stanie zrobić wszystko, więc nie chciałam myśleć co może zrobić z tym zdjęciem. Zerwałam się szybko i chciałam jechać na policję. To był dowód. Założyłam sweter, buty i zabrałam torebkę. Ruszyłam z parkingu, prosto na posterunek. Złożyłam dowody i wyszłam zdenerwowana. Czy dobrze zrobiłam? Zadzwonił telefon, na moim ciele pojawił się dreszcz.
- Słucham. – Odebrałam.
- Co się stało? – Usłyszałam głos Matta.
- Wszystko w porządku.
- Przecież słyszę.
- Mylisz się. – Próbowałam się zaśmiać, jednak nie wychodziło mi to najlepiej.
- Obiad o dwunastej?
- Hmm…niech będzie, będę w domu.
- Przyjadę po ciebie.
Rozłączyłam się i wsiadłam do czarnego mercedesa. Byłam już wykończona tym całym ,,X’’. Ruszyłam w stronę swojego domu. Przed nim stały trzy samochody, jednak nie wiedziałam do kogo należą. Weszłam do środka, było sucho jednak podłoga była zrywana.
- Dzień dobry. – Przywitałam się z mężczyzną po czterdziestce.
- Witam, za pewne Vicky?
- Tak, tak. Dziękuje za szybką interwencje.
- Nie ma sprawy, to moja praca. – Zaśmiał się.
Powoli przeszłam przez kłute płytki i weszłam po schodach na górę. Skierowałam się do łazienki, gdzie miałam nadzieje spotkać Toma.
- O Vicky, jesteś.
- Tak, dziękuje że się tym zająłeś.
- Jasne, nie ma sprawy. Tylko że to trochę potrwa, jakieś dwa tygodnie. Ale wynająłem wam coś w centrum, dwupokojowe ale przytulne.
- Naprawdę? Kiedy mogę się ,,wnieść’’?
- Jeszcze dzisiaj, tylko że po osiemnastej. Zaraz dam ci adres. A klucze podrzucę ci do hotelu, bo muszę je odebrać.
- Jesteś wspaniały. – Odpowiedziałam i przytuliłam prawie ojczyma.
Poszłam do garderoby i spakowałam w walizkę ubrania i buty. Zamek ledwo co się zapiął, wzięłam w rękę ciężką walizkę, a w drugą jeszcze dwie pary butów. Zeszłam na dół i postawiłam rzeczy w ganku. Jeszcze raz przyjrzałam się mojemu domowi w stanie strasznym i wyszłam na zewnątrz. W tej samej chwili przed bramą ujrzałam samochód bruneta.
- Czekaj pomogę ci. – Wyszedł z auta i pobiegł w moją stronę. Chwycił za walizkę i jednocześnie dał mi buziaka w policzek na przywitanie. Bagaż włożył do mojego auta. Wsiedliśmy do samochodu chłopaka, ja swój zostawiłam przed domem. Planowałam po niego wrócić potem, ruszyliśmy w stronę jakieś restauracji. Nie trwało to zbyt długo, na miejscu byliśmy już po piętnastu minutach. Zajęliśmy miejsca przy stoliku i złożyliśmy zamówienie.
- To dzisiaj do mnie wysłał. – Podałam Mattowi telefon z przerobionym zdjęciem.
- Co za…- Chłopak nie dokończył. Zadzwonił mój telefon. – To Sophie.
- Halo. – Odebrałam, jednak nikt się nie odzywał. – Halo! – Powtórzyłam głośniej.
- Pogotowie już jedzie…telefon…przyjechać…szpitala - Usłyszałam głos starszego mężczyzny. Nie rozumiałam tej rozmowy, głos się urywał. Jednak po chwili się rozłączył.
- Chodź. – Zwróciłam się do bruneta i wybiegłam z restauracji. – Coś jest z Sophie, zawieź mnie do szpitala! – Powiedziałam z łzami w oczach.
- Co? Co jest? – Spytał przerażony.
- Ktoś dzwonił z jej numeru, nie wiem co się stało ale odebrałam to tak że ma pojechać do szpitala.
Po dwudziestu minutach podjechaliśmy pod pierwszy lepszy szpital. Jeszcze dobrze brunet się nie zatrzymał, a ja wybiegłam z samochodu i popędziłam prosto do recepcji. Podałam nazwisko przyjaciółki i czekałam na odpowiedź powolnej jak mucha laleczki.
- Proszę powtórzyć. – Odezwała się pielęgniarka z tyłu.
- Sophie Carter. – Powiedziałam ze łzami w oczach.
- Jest pani z rodziny? – Spytała zbliżając się do okienka.
- Nie, jestem jej przyjaciółką.
- Nie powinnam udzielać pani informacji. – Spojrzała na mnie. – Ale zrobię wyjątek, została przywieziona jakieś dziesięć minut temu, jest w ciężkim stanie. Nic więcej nie wiem, musi pani czekać.
Nie wierzyłam w to co słyszę, z wrażenia usiadłam na krześle. Z oczu zaczęły wypływać łzy, a twarz zakryłam rękami. Po chwili poczułam jak ktoś mnie przytula.
- Nie płacz. – Powiedział po cichu i pocałował mnie w czoło.
Nie mogłam się ogarnąć przez jakieś pięć minut. Czułam złość i smutek. Nie wiedziałam co się stało, ale że była w ciężkim stanie, to mi wystarczyło.
- Co mogło się stać? – Spytałam zapłakana.
- Nie wiem, trzeba się jakoś dowiedzieć.
- Zadzwonię do Mikiego, może on coś będzie wiedział. – Zaproponowałam i odeszłam na bok.
Rozmawiałam z nim jakieś dwie minuty, powiedział że już jedzie. Jednak nic nie wiedział, jego rodzice również. Nie wiedziałam co mam zrobić, nikt nie chciał udzielić mi żadnych informacji. Usiadłam na krześle i czekałam na chłopaka. Nie było go w poczekalni przy recepcji. Pojechał? Rozglądałam się po pustym pomieszczeniu, było po pierwszej. Czas leciał zdecydowanie za wolno.

Pozdrowienia dla Dominiki i Edyty :D
Miłego czytania ;D
Pozdrawiam Bel El ;>

2 komentarze:

Dziękuje za każdy pozytywny komentarz to mnie motywuje do pisania ;)
Za każdy zostawiony komentarz postaram się odwdzięczyć.
Jeżeli blog ci się spodobał zaobserwuj :)
Pozdrawiam Bel El ;>