poniedziałek, 23 września 2013

Opowiadanie ,,Vicky Cook'' Rozdział 48


                                      ,,Vicky Cook”
Rozdział   48

Było po dziewiętnastej, kamery zawiozłam na policję, a sama nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Skoro je tam zamontował to wiedział praktycznie wszystko co się działo w moim domu. Tylko dlaczego nie udostępnił tego wszystkiego innym? To mnie najbardziej zastanawiało. Siedziałam i płakałam w ciemnym pomieszczeniu. To wszystko mnie przytłaczało, człowiek chce mnie zniszczyć, a ja nie wiem dlaczego to robi. Ujrzałam światełko, to był mój telefon. Wstałam z kanapy i podeszłam do stolika. Wiadomość. Ręce mi się telepały, bałam się to odczytać, a jednak kliknęłam.
Dopadnę cię jeszcze. W najmniej spodziewanym momencie.
Ps. I co ja będę wieczorem oglądał? Wyłączyłaś mój ulubiony seans!
                                                                                                      Buziaczki Twój X.
Przestraszyłam się, ale po raz pierwszy chciałam mu odpisać. Nigdy tego nie robiłam, ale teraz odpisałam. Byłam ciekawa czy wiadomość do niego dotrze.
Nienawidzę Cię. Dlaczego mi to robisz? Czego chcesz?
Po chwili zadzwonił dzwonek. Zapaliłam światła, otarłam łzy i otworzyłam.
- Co się stało? – Spytał na powitanie.
- Nic, przepraszam ale chyba nic nie wyjdzie z tego wieczoru. – W moich oczach pojawiły się łzy.
- Nic już nie mów. – Matt podszedł do mnie i przytulił. Staliśmy tak kilka minut, aż nie zaczęło pykać. Po chwili zgasł prąd, ale nie tylko u mnie. Nie było go na całym osiedlu, więc to raczej nie wina ,,X’’, tylko pogody jaka panowała na zewnątrz.
- Słyszysz jak pada? – Spytał szukając jakiejś świeczki.
- Tak, choć ci coś pokażę. – Wzięłam go za rękę i razem wyszliśmy na balkon. Deszcz lał, a na niebie widać było błyskawice oraz było słychać wyraźne grzmoty. Widok był niesamowity. Chłopak objął mnie od tyłu w pasie i delikatnie pocałował w szyje. Czułam się przy nim bezpiecznie, byłam taka szczęśliwa że go mam. Nagle poczułam się tak inaczej.
- Dziękuję. – Szepnęłam mu do ucha.
- Za co? – Zerknął na mnie zdzwiony.
- Wiesz jak poprawić mi humor, choć na chwile. – Pocałowałam bruneta, on wziął mnie na ręce. Zamknął balkon, w pomieszczeniu zrobiło się zupełnie ciemno. Czasami tylko pojawiał się odblask błyskawic. Razem z chłopakiem weszliśmy do sypiali, w której panowała zupełna ciemność.
- Chce się położyć, jestem strasznie zmęczona. – Powiedziałam po chwili i zaczęłam ściągać z siebie ubrania. W łazience nałożyłam czarne spodenki i top z nadrukiem. Potem wróciłam do łóżka, w którym leżał już Matt. – Śpisz? – Szepnęłam.
- Nie…myślę. – Odpowiedział leżąc plecami do mnie.
- Co jest?
- Nic, śpij. – Usłyszałam od bruneta, nic mu jednak nie odpowiedziałam tylko obróciłam się w drugą stronę i migiem zasnęłam.
Poczułam jak ktoś mnie dotyka, a mianowicie szturcha. Otworzyłam powieki i zobaczyłam Liama. Byłam zaskoczona, przez kilka chwil patrzyłam się na niego jak na przestępcę.
- Co ty tu robisz?
- Chciałem cię odwiedzić. – Uśmiechnął się. – Źle że jestem?
- Nie tylko, zresztą nie ważne. Gdzie Matt? – Chciałam się jego spytać czemu wszyscy się tak dziwnie zachowują, ci ludzie przed szpitalem wczoraj brunet, a teraz on się tak nagle zjawia.
- Nie wiem, wyszedł tylko jak przyszedłem. – Odparł, a ja powoli wstałam. Zrobiłam poranna toaletę i ubrałam się. W kuchni czekało na mnie śniadanie co mnie zaskoczyło, bo Liam nie był dobrym kucharzem.
- Nie otruję się? – Zaśmiała się.
- Z jajecznicą już sobie radze. Jak się czujesz?
- W porządku…tylko trochę mnie to dołuje. Powiedz lepiej jak było na tym spotkaniu?
- Hmm...Bardzo dobrze – Uśmiechnął się.
Resztę dnia spędziłam z Liamem, odwiedziliśmy Sophie i nawet byliśmy na zakupach. X nie odpisał na moją wiadomość, a do Matta nie mogłam się dodzwonić. Nie wiedziałam co się stało i dlaczego tak dziwnie zareagował wieczorem. Było tak dobrze, a teraz nawet nie napisze głupiego sms-a.
Było po dwudziestej, a ja chciałam się przejść. Założyłam bluzę i trampki. Okolica wydawała się spokojna, a blisko mojego bloku był park. Włożyłam w uszy słuchawki i puściłam smętną muzykę. Szłam cały czas przed siebie, jednak czułam że ktoś mnie obserwuje. Delikatnie wyjęłam kabelki i szłam dalej, serce biło mi jak oszalałe a co jeśli śledzi mnie X? Znam go? Naprzeciwko mnie szedł mężczyzna, bardzo przystojny. Uśmiechnął się do mnie a ja odwzajemniłam uśmiech. Czy to właśnie X? Po chwili usłyszałam strzał, krzyknęłam i upadłam. To działo się w kilka chwil. Rozejrzałam się, na chodniku leżał ten szatyn. Podbiegłam do niego, krwawił. Był postrzelony w okolicach serca. Cała się trzęsłam, nie wiedziałam co mam robić. Zupełnie straciłam rozum. Zaczęłam wołać ludzi, jednak nikogo nie było. Wyciągnęłam telefon i zakrwawioną ręką od rany wybrałam numer pogotowia. Mieli zjawić się za chwilę, mężczyzna nie oddychał. Z moich oczu leciały łzy, nie wiedziałam co się dzieje. Po kilku minutach zjawiła się policja i pogotowie. Zrobiłam im miejsce, a sama zostałam odprowadzona kilka metrów dalej. Opowiedziałam policji co się stało jednak wyglądali na zdziwionych, a ja dalej nie przestawałam płakać.
- To powinno ci pomóc. – Jedna z policjantek podała mi tabletki. Nic jej nie odpowiedziałam, tylko połknęłam proszki. Z minuty na minutę uspokajałam się.
- Co z tym mężczyzną? – Spytałam kobiety.
- Nie żyję, chodź odprowadzę cię do domu, możesz już iść. – Jej słowa odbijały się ode mnie jak od ściany. Tak jak obiecała odprowadziła mnie do domu. Usiadłam w ciemnym salonie i usłyszałam dźwięk telefonu. Wyciągnęłam go z bluzy, nowa wiadomość.
Nie dotrzymałaś słowa, nie przyszłaś. Przez ciebie zginął niewinny człowiek. Jak się teraz czujesz?
                                                                                                                                                                   X
Jakiego słowa? To on go zabił? Przejrzałam wiadomości, jednak nic nie dostałam. A co jeśli Matt ma coś z tym wspólnego? Nie chciałam czekać aż się tu zjawi, wsiadłam w samochód i pojechałam prosto do chłopaka. Mieszkał na drugim końcu miasta jednak dotarłam. Zaczęłam dobijać się do drzwi. Po piętnastu minutach koczowania na wycieraczce otworzył mi.
- Vicky?! Co ty tu robisz? – Spytał zdziwiony.
- Jesteś sam? – Wparowałam do środka mieszkania.
- Tak, ale…- Nie dokończył.
- Dlaczego byłeś taki dziwny wtedy wieczorem? Dostałam jakiegoś sms-a? – Spytałam się, a jego mina wydawała się podejrzana.
- I tak jego nie było, nie przyszedł.
- O czym ty mówisz? – Krzyknęłam.
- Dostałaś sms-a. On chciał się z tobą spotkać, zagroził że jeśli nie przyjdziesz sama to kogoś zabije. Bałem się o ciebie i poszedłem tam. Ale nikogo nie było. – Powiedział mi chyba prawdę, a ja usiadłam z wrażania.
- Zabił…rozumiesz to?! Na moich oczach, niewinną osobę. – Zaczęłam płakać.
- Jak to? – Spytał zdziwiony.
- Poszłam na spacer i zastrzelił mężczyznę.
- Przecież mógł ci coś zrobić! – Wydarł się na mnie.
- Przestań! Jak widzisz żyję, nie chce mi zrobić krzywdy. A ten mężczyzna nie żyje. Oberwał za niewinność. Prze ze mnie. – Odpowiedziałam i wybiegłam z domu. Wsiadłam do samochodu i odjechałam. Byłam wściekła na Matta, nie musiał ukrywać tego sms-a. Nawet jeśli chciał mnie chronić.

:)

7 komentarzy:

  1. Cudne :-P świetnie piszesz :-P

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo kurcze, jaka akcja. Szkoda tego pana :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadanie :P *.* Szkoda ze nie czytałam od początku bo nw o co chodzi xd http://kolorowozakreceni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę ciekawy rozdział. Przeszkadzały mi tylko praktycznie ciągłe dialogi, a brakowało bardziej szczegółowych opisów. W każdym razie.. Nie czytałam od początku i niezbyt orientuję się w całej tej historii, jednak postaram się to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo spodobał mi się ten rozdział, postaram się przeczytać wszystkie rozdziały. Pozdrawiam i zapraszam do siebie: http://oczywampira2.blogspot.com/ .

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział ! Pisz dalej, na pewno będziemy wpadać i czytać ♥

    miki-and-nessy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy pozytywny komentarz to mnie motywuje do pisania ;)
Za każdy zostawiony komentarz postaram się odwdzięczyć.
Jeżeli blog ci się spodobał zaobserwuj :)
Pozdrawiam Bel El ;>