wtorek, 6 sierpnia 2013

Opowiadanie ,,Vicky Cook'' Rozdział 28



                                      ,,Vicky Cook”
Rozdział   28

- To był wspaniały wieczór. – Poinformowała mnie Sof.
- Nie tylko wieczór, ale też cały wczorajszy dzień. – Dodałam wstając z łóżka.
- Co dalej będzie? Nagrasz płytę, zrobisz wielką karierę?
- Żeby to było takie proste, nie zawsze jest kolorowo. Jutro mam spotkanie z Simonem, wszystkiego się dowiem. Już nie mogę się doczekać, to będzie niesamowity rok.
- Oh, ta kariera, ale chyba nie tylko ona ci zawraca w głowie. Co Vicky? – Zaśmiała się Em.
- O co ci chodzi? – Odwróciłam od niej wzrok i zachichotałam.
- Już ci mówię, o Matta, Mikiego i Olivera. – Wtrąciła się Sophie.
- Nie wiem, to jest zbyt skomplikowane. Z twoim bratem zdarza mi się sypiać, a Matt jest uroczy ale znamy się krótko. A mój były, to nic dla mnie nie znaczy. Zresztą co wy tak mnie….? – Nie zdążyłam dokończyć kiedy zadzwonił mój telefon. Szybko rzuciłam się na łóżko i wyświetliło się imię dzwoniącego, to był Matt.
- Tak? – Odebrałam pytając.
- Masz dzisiaj ochotę na kino?
- Hmm…jasne, czemu nie.
- To wpadnę po ciebie o dziewiętnastej może być?
- Będę czekać. Do zobaczenia. – Rozłączyłam się a na moich ustach pojawił się uśmiech.
- No i co? Radka? – Śmiała się Emily.
- Nie randka, spotkanie.
Ucieszyłam się, tylko nie za bardzo wiedziałam w jakiej intencji mam się z nim spotkać. Czy mogłam liczyć na coś więcej niż tylko przyjaźń? Lubiłam go coraz bardziej. Jednak nie wiedziałam czy on mnie lubi. Ale skoro zapraszał mnie do kina, a jak odchodził pocałował mnie. To coś musi być na rzeczy. Ale w takim razie co z bratem Sof? Jego też bardzo lubię, ale raczej nie było by z tego związku. Tak przynajmniej mi się wydaje. Zeszłam na dół, aby przygotować dla wszystkich śniadanie. Zaczęłam gotować jajka i robić sałatkę. Po chwili pomogły mi przyjaciółki. Kiedy wszystko było gotowe z góry zeszli Chris i Rose.
- No w końcu ile można spać. – Powitałam ich.
- I kto to mówi, jeszcze raz Najlepszego i Gratulacje Vicky. – Przytulił mnie brat.
- A ja jeszcze raz dziękuje, a teraz siadaj i jedz bo wystygnie.
Siedzieliśmy przy stole, jak nigdy było przy nim tyle ludzi. Zawsze siedziałam sama lub tylko z Chrisem. Rose i mój przyszły brat wyglądali na szczęśliwych, aż miło było popatrzeć. Nie powiem troszeczkę im zazdrościłam. Po śniadaniu wymknęłam się do łazienki, nie miałam zamiaru sprzątać. W końcu ja je zrobiłam, a to był już wysiłek. Wzięłam prysznic i wysuszyłam włosy.  Nałożyłam czarne szorty z ćwiekami i krótki top. Nie miałam zamiaru wychodzić z domu przed spotkaniem. Zeszłam na dół i usłyszałam konwersacje po między zakochanymi.
- Może jednak zostaniesz?
- Musze jeszcze wstąpić do domu się przebrać, a potem przecież jadę do pracy.
- Łatwiej by było gdybyś tu mieszkała, spędzalibyśmy więcej czasu.
- Nie mieszkasz przecież sam, jest Vicky.
- Vicky się zgadza i nie ma nic przeciwko. – Wtrąciłam się do rozmowy.
- Naprawdę nie miałabyś nic przeciwko gdyby Ros z nami zamieszkała?
- Jasne, że nie. – Zaśmiałam się.
Usiadłam obok nich na kanapie i gapiłam się w telewizor, rzadko kiedy go oglądam. Jednak teraz przykuł on moją uwagę. Byłam w nim ja i mój występ, dopiero teraz zdałam sobie sprawę z wczorajszego dnia. Ja naprawdę podpisałam kontrakt. Występ wyszedł cudowny, wyszło nam idealnie. Byłam po prostu z siebie dumna.
- Sophie, Emily szybkooo! – Krzyczała Ros.
- Wow, teraz jesteś popularna Vicky. – Zaśmiała się jedna z przyjaciółek i usiadła razem z nami.
- Nie żartujcie sobie, ale musicie przyznać że całkiem nieźle mi poszło. – Uśmiechnęłam się.
- Nieźle to mało powiedziane. – Dodała Sof.
Rose wyszła do swojego domu, a my poszłyśmy do mojej garderoby zostawiając samego Chrisa. Mimo że do spotkania było jakieś cztery godziny, musiałam wybrać w czym pójdę. Dziewczynom się nie śpieszyło do domu i dobrze. Nie chciałam sama sterczeć przed szafą zastanawiając się godzinę nad głupim strojem.
- Czuje się jakbym miała wybierać suknie ślubną. – Śmiała się Em.
- Za dziesięć lat Emily, za dziesięć lat. – Puściłam oczko do przyjaciółki.
Kiedy wybrałyśmy strój, odprowadziłam przyjaciółki do domu. Najpierw Sof, a następnie Emily. Nie mogłyśmy się nagadać, a że czasu miałam sporo to zostałam na chwilę u niej. Poszłyśmy na górę do pokoju Em.
- Jak ci się układa z Jamesem?
- Ostatnio bardzo dobrze, a nawet wspaniale. – Uśmiechnęła się. – Zobaczysz też znajdziesz taką osobę przy której będziesz szczęśliwa.
- Kurde, zawsze kiedy rozmawiamy o tobie schodzimy na mój temat. Dlaczego? – Śmiałam się.
- Właśnie nie wiem, nie chce cię wyganiać ale jest już siedemnasta czterdzieści.
- Jak to już? Jejku, to w takim razie idę.
- Powodzenia, pamiętaj że trzymam kciuki za randkę.
- To spotkanie i nie dziękuję.
Szłam ulicą, robiło się dosyć chłodno. Nie ubrałam się dość stosowanie do pogody. Zaszłam do domu i zaczęłam się szykować. Wyprostowałam włosy, zrobiłam makijaż. Wystarczyło się tylko ubrać, nałożyłam bordowe rurki, biały top i skórzaną kurtkę. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie coś do jedzenia, byłam strasznie głodna. Jak nie ja, niestety nie zdążyłam zjeść. Zadzwonił dzwonek do drzwi, poprawiłam się w lustrze i otworzyłam. Oczywiście w drzwiach stał Matt.
- Jestem, punktualnie. Gotowa?
- Tak, prawie.
Nałożyłam botki na obcasie i wyszłam razem z przyjacielem. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy w stronę kina. Bilety były już kupione jednak chłopak nie chciał mi powiedzieć na jaki film idziemy. Usiedliśmy na samej górze, nie było zbyt dużo ludzi, co mnie zadowoliło. Minęły reklamy i wyświetlił się napis ,,Szybcy i wściekli 6’’.
- I jak dobrze wybrałem? – Spytał dumny z siebie.
- Powiem ci że tak. Uwielbiam ten film, a masz szczęście że to nie horror.
- Ale przynajmniej byś się do mnie przytuliła, a tak to się nie boisz i będziesz zajęta tylko filmem.
- A kto powiedział że nie możesz mnie teraz przytulić? – Zaśmiałam się i wtuliłam w bruneta. Był taki ciepły, czułam jego oddech na swojej skórze i jego śliczne perfumy. Oglądaliśmy film z zapartym tchem. Lecz kiedy wyszliśmy z kina byłam strasznie obolała.
- Widzę, że nie dasz rady pójść na spacer.
- Troszkę jestem zmęczona, ale tak szczerze? To jestem strasznie głodna.
- Słyszałem jak ci burczało w brzuchu. – Zaśmiał się. – Niedaleko jest knajpka, może tam coś zamówimy?
- Wspaniale, ale chcesz jeszcze spędzać ze mną czas?
- Dlaczego ty nigdy nie wierzysz? Naprawdę cię lubię Vicky. – Zatrzymaliśmy się na środku chodnika i spojrzał mi prostu w oczy. Byłam nim zauroczona, miał przepiękne tęczówki, zatonęłam. Powoli zbliżaliśmy się do siebie, co mogło prowadzić do pocałunku. Tak mało brakowało, kiedy ktoś zaczął krzyczeć. To był Oliver, spokojnie się z nim przywitałam i przedstawiłam Mattowi. Z jego miny wynikało, że był zazdrosny. Patrzył na niego jakby miał zaraz go pobić. Nie chciałam aby do tego doszło więc się grzecznie pożegnaliśmy i ruszyliśmy dalej. Matt zamówił nam zapiekanki i coś do picia. Szliśmy i rozmawialiśmy dążąc do parku.
- W końcu ławka, jestem jakaś taka, zmęczona. – Zadowolona usiadłam na czterech literach i podziwiałam gwiazdy. Brunet stanął naprzeciwko mnie i patrzył się na mnie z uśmiechem na twarzy.
- Dlaczego się tak na mnie patrzysz, dziwnie się czuje. – Zaśmiałam się i wyrzuciłam pustą butelkę do kosza.
- Tak tylko spoglądam. – Odpowiedział i się odwrócił.
- Oooo, po raz pierwszy widzę że się zawstydziłeś. – Śmiałam się i stanęłam na ławce.
- Nie prawda…dalej bolą cię nogi? – O dziwno zainteresował się mną.
- No tak, a co zaniesiesz mnie? – Spojrzałam na niego i się zaśmiałam.
- Wskakuj! – Odpowiedział w miarę szybko, a ja bez wahania wskoczyłam na jego plecy. O dziwo dał radę mnie unieść, wtuliłam się w jego kark i ruszył przed siebie. Szliśmy tak z dwadzieścia minut, aż w końcu doszliśmy nad jezioro. Nikogo dookoła nie było, nie dziwiło mnie to w końcu było po jedenastej.

Kolejny rozdział :)
Podoba się :D?
Pozdrawiam Bel El ;>


2 komentarze:

  1. Świetny rozdział, wspaniale piszesz :P http://dziennikarka327.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Poproszę kopie tego opowiadania na dzaba54321@wp.pl albo alisja.smith@gmail.com świetnie piszesz, znalazłam twojego bloga przez onet-pytanie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy pozytywny komentarz to mnie motywuje do pisania ;)
Za każdy zostawiony komentarz postaram się odwdzięczyć.
Jeżeli blog ci się spodobał zaobserwuj :)
Pozdrawiam Bel El ;>