sobota, 3 sierpnia 2013

Opowiadanie ,,Vicky Cook'' Rozdział 27



                                      ,,Vicky Cook”
Rozdział   27

Otworzyłam oczy i zaśmiałam się w miarę radośnie, jednak nie trwało to krótko. Nim się obejrzałam było już po dziesiątej. Szybko wstałam zakładając na siebie szorty, białą bluzkę i sweterek. Umyłam się i zbiegłam na dół. Nie miałam czasu nawet na śniadanie i tak byłam już spóźniona. To dzisiaj, dzisiaj miałam zaśpiewać przed tyloma ludźmi. Jednak nie stresowałam się tak jak myślałam. Zamówiłam taksówkę, która była po dziesięciu minutach. Nałożyłam szybko trampki i wyszłam z domu. Podjechałam pod Arene w której miało się wszystko dziać. W środku panował chaos, wszyscy ganiali i krzyczeli. Jakby cos się paliło, jednak nie byłam inna. Wbiegłam do garderoby najszybciej jak tylko umiałam.
- Jestem, przepraszam że tak późno ale zaspałam. – Krzyknęłam, ponieważ w pomieszczeniu było strasznie głośno i tłocznie.
- Nic się nie stało, a teraz siadaj, musimy ci zrobić włosy. – Odpowiedziała Pati.
Usiadłam na fotelu, zajmowały się mną dwie dziewczyny. Jedna myła moje długie włosy, a druga robiłam mi paznokcie. To tylko pięć minut mojego pobytu na scenie, a troszczą się o mnie jak o jakąś gwiazdę. Trochę przechodziło ludzkie pojęcie, ale nie zaprzeczałam. Z wałkami na głowie, przyszedł czas na próbę. Przywitałam się z Ryanem i zaczęliśmy śpiewać. Wszystko miało wyglądać idealnie wieczorem. To miała być nasz ostatni raz przed zaśpiewaniem przed kamerami. Wyszło idealnie, w głębi duszy serce mi strasznie waliło. Modliłam się tylko aby wyszło tak o dwudziestej. Było już po piętnastej, przyszedł czas na późny obiad. Przysiadłam się do Alexa, który siedział sam.
- Denerwujesz się? – Zaśmiałam się, siadając na krześle.
- Nie no coś ty, tylko po prostu nie mogę uwierzyć że znowu tu jestem. To jest niesamowite, kiedy dostajesz od losu drugą szanse.
- Tak, ja też nie mogę jeszcze w to uwierzyć. Tylko że tym razem nie wygrasz tylko staniesz i zaśpiewasz.  Wyobraź sobie ten tłum ludzi, którzy cieszą się z twojego powrotu na scenę, może jeszcze nas pamiętają.
- Może…trzeba być dobrej myśli. – Zaśmiał się.
Z godziny na godzinę strach dawał się we znaki. Cały czas siedziałam w swojej garderobie i się z niej nie ruszałam. Jednak do występu została równo godzina. Byłam już prawie gotowa, jedna z dziewczyn zabrała się za mój makijaż, a druga za włosy. Siedziałam jak księżniczka i nic nie musiałam robić. Zegarek pokazał, że jest już wpół do. Wychodziliśmy jako ostatni. Stałam w samej bieliźnie i przyczepiali mi kabelki do ciała. Na to nałożyłam prostą łososiową sukienkę oraz szpilki tego samego koloru, kilka dodatków i byłam gotowa. Ochrona wyprowadziłam mnie obok sceny, czekałam tylko na swoją kolej. Na widowni zauważyłam moich przyjaciół, nie rozumiałam po co przyszli. Nie pamiętali o urodzinach to niech teraz nie zgrywają takich przejętych. Byłam zła na wszystkich, oczywiście z wyjątku Matta. Siedziałam na krześle trzymając butelkę wody w ręku. Aż nagle prowadzący wypowiedział nasze imiona. Dostałam mikrofon i widziałam jak Ryan wchodzi na scenę śpiewając swoją część. Słyszałam w jego głosie lekkie denerwowanie się, aż nagle wyszłam ja. Patrzyłam się na tych wszystkich ludzi i zaczęłam poruszać ustami. Wszystko przebiegało jak należy, tak jak na próbie. Tylko te reflektory, dawały mi po oczach. Tak jakbym miała zaraz się popłakać, jednak starałam się nie próbować i wykonywałam to co do mnie należy. Po skończonym wysiłku, jurorzy wstali i bili nam brawa. Lekko się ukłoniliśmy i zeszliśmy ze sceny.
- Było super, naprawdę daliście radę.  – Chwalili nas za kurtyną.
To wszystko działo się strasznie szybko, ponownie wyszliśmy na scenę i czekaliśmy na werdykt. Nie rozumiałam tego, bo na próbach miałam tylko zaśpiewać z Ryanem i na tym kończyła się moja rola. Teraz jednak coś się pozmieniało. Jednak nie zamierzałam się z nikim kłócić. Staliśmy naprzeciwko jurorów i moich przyjaciół. Starałam się nie zwracać na nich uwagi, patrzyłam się ślepo w sufit. Prowadzący zaczął mówić:
- Wszyscy za pewne nie możemy się doczekać werdyktu, Kto wygra swoje marzenia? Za chwilę się dowiemy, lecz teraz nastąpiła mała zmiana planów. Simon Cowell tego wieczoru ma podpisać kontrakt ze zwycięzcą. Jednak na tym się nie skończy, kontrakt dostanie także osoba która zaśpiewała w duecie z wygraną osobą. A teraz czas aby poznać te dwie szczęśliwe osoby.
Nie wierzyłam w to co mówi, stałam zamurowana i nie wydawałam żadnych emocji. Nie sądziłam że kiedykolwiek może mnie spotkać coś takiego. Drugi raz miałam szanse na wielką karierę, która była moim marzeniem. Wszyscy się niecierpliwili, prowadzący przeciągał. Aż w końcu wydał z siebie te jedyne słowa, które wywołały we mnie wielką radość i łzy. Serce biło jak oszalałe.
- Ryan Denis oraz Vicky…– Usłyszałam tylko tyle. Nic do mnie nie docierało, wszyscy krzyczeli, bili brawa. A ja się wtuliłam w Alexa, który mi gratulował. Po chwili na scenie zjawił się uwielbiany przeze mnie juror. Ścisnął moją dłoń i zaczął mówić.
- Tak jak już mówiłem zasłużyłaś na to. Gratulacje.
- Nie wiem co powiedzieć, nie spodziewałam się tego. Dziękuje. – Odpowiedziałam i przytuliłam mężczyznę.
Moje ciało było pokryte dreszczami. Staliśmy na środku wielkiej sceny, z każdej strony kamery i aparaty. Po chwili dostałam w dłoń długopis i na oczach wszystkich podpisałam kontrakt płytowy. To samo zrobił Ryan. Oboje byliśmy zaskoczeni i niedowierzaliśmy. Zeszliśmy za kulisy, usiadłam na krześle i wzięłam wielki oddech, po czym napiłam się wody. Każdy mi gratulował, obserwowała mnie tylko jena kamera. Chodziła za mną przez cały czas, usiadłam w garderobie i odpowiedziałam na kilka pytań. Moje odpowiedzi były krótkie, ponieważ dalej byłam zaskoczona, tym co się przed chwilą wydarzyło. To było dziwne uczucie, po programie każdy wrócił do domu. Gdyż tak zwane After Party zostało przeniesione na wtorek, z niewiadomych powodów. Wróciłam taksówką, z jednej strony byłam strasznie zadowolona z powodu kontraktu. Z drugiej zła i smutna z powodu przyjaciół. Zapłaciłam i wysiadłam przed domem. Zobaczyłam samochód Chrisa, nie powiem zaskoczyło mnie to. Nie wiedziałam kiedy miał wrócić ale byłam pewna że najpierw zadzwoni. W domu było ciemno, co oznaczało że nikogo nie ma. Wyjęłam z torebki klucze i przekręciłam w zamku. Szłam korytarzem i dotarłam do salonu, gdzie powoli zapaliłam lampkę.
- Wszystkiego Najlepszego. – Krzyknęli wszyscy zgromadzeni.
- Ale jak? Przecież….- Nie mogłam nic powiedzieć, każdy mnie całował i składał życzenia oraz gratulował.
- Myślałaś że zapomnieliśmy? – Zaśmiała się Emily. – Nidy, zapamiętaj sobie. – Spojrzała srogim spojrzeniem.
- Byłam pewna…przepraszam że w was nie wierzyłam. – Z moich oczy wypłynęła łza. – Dziękuje.
Po tych wszystkich czułościach zaczęła się impreza, a ja postanowiłam że pójdę na górę się przebrać w coś bardziej stylowego. Drzwi były otwarte na rozcież, zrzuciłam z siebie ubranie i stałam w samej bieliźnie przeglądając sukienki.
- Seksownie wyglądasz. – Usłyszałam męski głos, który już znałam.
- Chciała bym się ubrać. – Odwróciłam się i spojrzałam na blondyna.
- Proszę, nie krępuj się. – Zaśmiał się i usiadł na sofie.
Wzięłam do ręki miętową sukienkę i nałożyłam na siebie. Chwyciłam za suwak, który znajdował się z tyłu. Chciałam zasunąć kreacje, jednak uprzedził mnie Mike. Delikatnie i powoli zasunął suwak do końca po czym złapał mnie w tułowiu i musnął moją szyje delikatnym pocałunkiem. Byłam zakłopotana, odsunęłam się i nałożyłam szpilki. Po czym  wyszłam z pomieszczenia, chłopak został sam. Powoli zeszłam na dół, gdzie odbywała się impreza. Podeszłam do Chrisa i zaczęłam konwersacje.
- Nie mówiłeś że wracasz. – Spojrzałam ze sroką miną.
- Nie pytałaś, po za tym Rose musiała wracać do pracy.
- Rozumiem, ale mam nadzieje że chociaż wypoczęliście. – Uśmiechnęłam się i poszłam do przyjaciółek, których dawno nie widziałam. Zaczęłam z nimi tańczyć i pić. Ten wieczór należał do mnie, w końcu to było moje przyjęcie.

Tak jak obiecałam dodaje rozdział, dzisiaj również dodam ,,Just Dance''.
Dzisiaj mija miesiąc odkąd założyłam bloga. Dziękuje wszystkim którzy go czytają, dziękuje za tyle wyświetleń i komentarzy.
Jak myślicie jak dalej się potoczy?
Ciekawi was choć trochę?
Komentujcie bo to motywuje :)
Nie patrzcie na tą date u góry, dodałam 4 sierpnia dla jasności :D
Ps. Nie wiem kiedy dodam nowy rozdział tego opowiadania, jeżeli będę miała dostęp do internetu to będzie 6 sierpnia.
Pozdrawiam Bel El ;>

2 komentarze:

  1. Obserwujemy?
    Prosze, BLAGAM, to dla mnie na serio, naprawde bardzo wazne! Dla Ciebie zreszta pewnie tez :)

    Buziaki

    »Annffashion«
    http://annffashion.blogspot.com/
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda, że następny dopiero 6... bardzo fajny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy pozytywny komentarz to mnie motywuje do pisania ;)
Za każdy zostawiony komentarz postaram się odwdzięczyć.
Jeżeli blog ci się spodobał zaobserwuj :)
Pozdrawiam Bel El ;>