środa, 13 listopada 2013

Opowiadanie ,,Vicky Cook'' Rozdział 71



                                   ,,Vicky Cook”
DOPISAŁAM 2 CZĘŚĆ !!!
Rozdział   71 cz.1
                                                                             ****
Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Wstałam i podeszłam do komody, na której leżała moja torebka. Wyciągnęłam telefon, na wyświetlaczu widniał jeden napis Robyn. Czyżby moje kursy zostały odwołane? Niestety nie, dlaczego niestety? Bo to była o wiele gorsza wiadomość, nie sądziłam że mogę kiedy kol wiek to usłyszeć.
                                                                             ****
- Vicky co jest? – Upuściłam telefon na ziemie, a sama stałam i nie wierzyłam w to co przed chwilą usłyszałam.
- Boje się. – Pisnęłam i wybuchłam płaczem. Brunet przytulił mnie mocno i w tym samym momencie zebrał telefon w całość.
- Kto dzwonił? Co się stało? – Próbował się czegoś dowiedzieć, jednak bezskutecznie. Nie wiedziałam co się dzieje, Robyn mnie wystraszył. Cholernie się bałam. – Vicky?
Minęło kilkanaście minut, siedziałam zamyślona na fotelu. Wcześniej połknęłam dwie tabletki na uspokojenie. Jednak ręce dalej mi się trzęsły.
- On uciekł. – Powiedziałam szeptem. – Szukają go już dwa dni, te wczorajsze hałasy. To był na pewno on, wrócił i chce się zemścić. – Znowu zaczęłam histerycznie płakać. To działo się tak szybko, nie umiałam sobie z tym wszystkim poradzić.
- Spokojnie. Uspokój się i powiedz o kogo chodzi. – Poczułam jego ciepło na moim ciele, przytulił mnie i delikatnie położył na swoich kolanach. Byłam szczęśliwa że może być przy mnie w najgorszych dla mnie chwilach.
- Alex. – To imię wypowiedziałam z wielkim bólem w sercu. Ciężko mi było o nim rozmawiać.
Na dworze się ściemniało, a my musieliśmy wracać do domu. Od tamtego momentu, ani razu się nie uśmiechnęłam. To było przytłaczające. W mojej głowie krążyło tysiące myśli. Co będzie jeśli się pojawi? Co zechce zrobić? Kiedy to się stanie? Będę sama? Przyłożyłam czoło do szyby w aucie i przyglądałam się ,,widokom’’. Nagle poczułam jak lecę do przodu. Matt przyhamował.
- Przepraszam. – Chłopak chwycił moją dłoń i ściszył radio. – Nie odpuszczę cię na krok, nie skrzywdzi cię. Obiecuje.
                                                                             ****
W domu panowała przytłaczająca atmosfera, nie odzywaliśmy się do siebie. Tak jakbyśmy się pokłócili, bolało mnie to trochę. Jednak nie miałam przecież siły aby z nim rozmawiać. Siedziałam na fotelu i przyglądałam się płomyczkom w kominku. Matt obok włączył telewizor i oglądał. Jednak wiedziałam że w pełni się nie skupia. Czy można powiedzieć że cisza jest za cicha? Jeśli tak to tak właśnie się czułam, że jest za cicho. Dwa dźwięki, dzwonek i pukanie. Moje oczy powędrowały na bruneta. Podniósł rękę, tak jakby chciał powiedzieć: ,, Zostań, ja pójdę’’. Serce waliło mi z całej siły, ale czy Alex by dzwonił? Może nie.
- To tylko Robyn. Zostawię was samych. – Wyłączył telewizor i poszedł na piętro.
- Zaraz przyjedzie ochrona, będą dwadzieścia cztery na dobę. Nie możesz się nie zgodzić, to dla twojego bezpieczeństwa. – Nawet się nie rozebrał, tylko stanął nade mną i zaczął mówić.
- W porządku. Tylko proszę obiecaj że się znajdzie i trafi za kratki.  
- Nie mogę ci tego obiecać.
Mężczyzna został na kolację, chciał poczekać na tych swoich ,,osiłków’’. Cieszyło mnie to, im więcej osób będzie bliżej mnie tym bardziej będę czuła się bezpieczna. Jeden z nich był dość stary, około czterdziestki. Kiedyś pewnie miał czarne włosy, a teraz większość siwych. Drugi młodszy z łysiną na głowie i bardzo chudy jak na ochroniarza. A to była tylko jedna zmiana. Mieli dyżur aż do dwunastej kolejnego dnia. Zostawiłam ich na dole, razem z Mattem. Ich dyskusja była mało interesująca. Zamknęłam się w łazience, zdjęłam wszystkie ubrania i weszłam pod prysznic. Potem tylko krótka lektura i na szczęście zasnęłam. Bez żadnych komplikacji.
                                                                                 ****
- Już nie śpisz? – Chłopak usiadł na brzegu łóżka i odgarnął kosmyk moich włosów.
- Nie mogę…nie musisz ze mną cały czas siedzieć. Na dole mam ochronę, oni na pewno nie spuszą mnie z oka.
- Obiecałem ci coś. – Musiałam jakoś wybrnąć z tej sytuacji, przecież chciałam chodzić na kurs gotowania, bez Matta. Niespodzianka musiała zostać niespodzianką.
- Wiem i to doceniam. Jednak nie widzę powodu dla którego byś musiał zwalniać się z pracy.
- Na pewno?
- Na sto procent. – Zaśmiałam się, chociaż nie czułam tej radości.



Rozdział   71 cz.2
                                                                             ****
Wtorkowe popołudnie spędziłam w samochodzie czekając w korku. To był zdecydowanie niezbyt mądre, aby o tej porze jeździć po mieście. Pierwsze zajęcia z gotowania miałam już za sobą, Matt nic nie podejrzewał, a ja mogłam trochę się odprężyć. Ochrona nie odstępowała mnie na krok, cały czas byli bardzo blisko. Kiedy przekroczyłam próg domu poczułam ciepło na swoim ciele. Ciepłe powietrze owiało moje skąpo ubrane ciało. Zdjęłam trampki i weszłam w głąb mieszkania. Mężczyźni od razu skierowali się w stronę jadalni, gdzie przesiadywali większość czasu. Stanęłam na jednym schodku, potem na drugim i już miałam iść dalej, jednak usłyszałam dźwięk dzwonka. Odwróciłam się w stronę drzwi, od razu przy mnie pojawił się jeden z osiłków. Drugi nacisnął klamkę, a w drzwiach stał zdezorientowany Liam.
- Cześć. – Wydukał i niepewnie wszedł do środka.
- Wchodź. – Machnęłam ręką i ruszyliśmy na górę. Nie chciałam siedzieć na dole, moje mieszkanie było tak połączone że wszystko by słyszeli. Chciałam mieć chociaż trochę prywatności. Rozsiadłam się na łóżku, a przyjaciel usiadł na czerwonym fotelu. Wyglądał na przygnębionego, a niedawno tryskał radością.
- Co jest? – Spytałam prosto z mostu.
- Trochę kiepsko, ale nie będę cię zadręczał. Widzę że masz swoje problemy.
- Przestań i tak nic nie robię.
- Dobra…Powiesz najpierw co się u ciebie dzieje. Potem zdam swoją relacje.
- Okej, ale zaczekaj. – Zeszłam na dół po dwa wina i kieliszki. Nie mogliśmy przecież zacząć się zwierzać na ,,pusty żołądek’’. Opowiedziałam mu co się zdarzyło, chłopak był zaskoczony. Sama bym była, gdyby ktoś mi powiedział że to może drugi raz się zdarzyć. Liam także wiedział o moim kursie, cieszyłam się że przyszedł. Zrobiło mi się lżej. Ledwo skończyłam swoją opowieść, a chłopak zaczynał swoją.
- Nie wiem co mam robić. Niby chodzimy na randki i w ogóle, ale tak naprawdę nie jesteśmy razem. Nie wiem co robię nie tak. A przecież zaraz wyjeżdżacie, nie wiem jak ja bez niej wytrzymam.
- Może z nią pogadam? Oczywiście dyskretnie.
- Mogłabyś?
- Jasne, przecież jesteś moim przyjacielem.
- I za to cię kocham. – Wstał i mnie przytulił, to było normalne z jego strony. Jednak nie dla mojego chłopaka, który stał w drzwiach.
- Ej ej, Liam. – Zaśmiał się. – Ja tu jestem.
                                                                           ****
Nienawidziłam wstawać tak rano z powodu pracy. Dzisiaj miałam do nagrania jakiś program, na całe szczęście nie był na żywo. Było po ósmej, a ja już siedziałam na krześle w garderobie z wałkami na głowie. Musiałam jednak pamiętać, aby porozmawiać z Patie. Była jakaś dziwna, można nawet powiedzieć że miała podobny humor do Liama.
- Chcesz kawy?
- Tak poproszę. Chcesz może pogadać?
- Przecież rozmawiamy. – Uśmiechnęła się niepewnie.
- Bardziej chodzi mi o Liama, jeśli oczywiście chcesz.
- Nie wiem, pewnie cię to zanudzi. – Podała mi kubek z parującym napojem.
- Pamiętaj że zawsze cię wysłucham. – Zaśmiałam się. – Naprawdę możesz na mnie liczyć.
- Chodzi o to… - Zaczęła niepewnie. – Nie wiem czy tego chce. Boje się. Przecież niedługo wyjeżdżamy, trudno będzie mi się z nim rozstać będąc w związku. Chce tego, ale sama nie wiem.
- Skoro coś do niego czujesz, to i tak będziesz za nim tęsknić. Musicie to sobie wyjaśnić, jemu też nie jest łatwo. Bardzo ale to bardzo cię lubi.
- Tak myślisz?
- No jasne.
Ubrali mnie przezabawnie, na nosie miałam kujonki, czarną bluzkę wpuszczoną w białą spódnicę w jakieś niebieskie plamki. Czarne rajstopy i tego samego koloru za kolanówki na całe szczęście miałam moje ukochane lity w niebieskim kolorze. Włosy rozczochrane niedbale i dość wyrazisty makijaż. Na cały strój założyłam szlafrok i przeszłam przez korytarz za ochroną. W tym programie liczyła się wiedza, graliśmy dla wybranej przez siebie fundacji. Na całe szczęście miałam partnera, ale i tak bałam się że coś wyjdzie nie tak.
- Zdejmuj to i stań w tym miejscu. – Robyn zabrał ode mnie biały materiał i kazał stanąć na krzyżyku. Tak zrobiłam. Stałam na prawie środkowym panelu, po prawej był jeden, a po lewej dwa. Graliśmy w parach, stałam i czekałam aż w końcu ktoś do mnie podejdzie. Jednak do rozpoczęcia były jeszcze dwie minuty, tutaj to bardzo dużo czasu.
- To ty jesteś Vicky? – Myślałam że dostane zawału przede mną stał sam Bóg. Nie wierzyłam oczom, że stoi tutaj.
- Tak. – Wydukałam.
- Rayan. – Podał mi rękę. – Ryan Gosling.
- Wiem, jejku… - Patrzyłam się na niego jak na jakiegoś Boga. Dosłownie.
- Ja też jejku. – Zaśmiał się. – Tworzysz niesamowitą muzykę, jak dowiedziałem się że tutaj będziesz i to w dodatku ze mną w parze nie mogłem w to uwierzyć.
- Dziękuje, chociaż ja tak nie myślę. Pan jest o wiele ciekawszą i bardziej niesamowitą osobą.
- Także dziękuje, jednak proszę mówmy sobie po imieniu.
Kiwnęłam głową i się zaczęło. Prowadzący zaczął, objaśnił nam po krótce zasady i zaczęła się bitwa o nagrodę główną. Przez cały turniej, program czy co to w końcu było nie mogłam uwierzyć że właśnie stoję obok niego. Bawiłam się świetnie, mimo że nie wygraliśmy. Na koniec pokazano krótki materiał dzieci, które otrzymają wygrane pieniądze, nie powiem łza mi pociekła. Jednak wytarłam ją i myślę że nikt nie zauważył. Podziękowania od prowadzącego i już mieliśmy schodzić jak z góry coś się zerwało, upadłam na ziemię, a przedmiot dwa centymetry od mojej nogi. Przestraszyłam się, ręce mi się trzęsły. Jednak wytłumaczenia mogły być dwa, ktoś za słabo to przymocował albo Alex. To mnie dobiło, jednak dostałam wiele pocieszających słów. Po dwóch godzinach zebrałam się na odwagę podeszłam do mojego partnera i poprosiłam o zdjęcie. Zgodził się bez problemu, a ja od razu wrzuciłam je na twittera.
Ta praca coraz bardziej mi się podoba, niesamowite uczucie. @Ryan Gosling
W garderobie zmieniłam swoje ubranie. Czarne rurki, converse i bluza z kapturem, na nos czarne Ray Ban. Podążyłam za jednym z ochroniarzy i wyszliśmy na zewnątrz. Na moją twarz od razu spadło sporo fleszy i pytań. Nie odpowiedziałam na żadne, wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy. Kolejnym punktem na mojej liście była próba. Zbliżała się trasa, więc trzeba było trochę się podszkolić.
- Hej. – Przywitałam się ze wszystkimi.
- No w końcu. Jak tam było w programie? – Jako pierwszy odezwał się Charlie, grał na gitarze. Dość wysoki i bardzo przystojny. Włosy idealnie postawione na żel i ubrany na luzie.
- W porządku. Lepiej zaczynajmy.
Weszłam na podest i złapałam do ręki mikrofon. Jeszcze raz dokładnie przejrzałam dokładnie każdego członka mojej ekipy. Po prawej stał klawiszowiec Boby, to imię zdecydowanie do niego nie pasowało. Kojarzyło mi się ze starym człowiekiem. Miał niebieskie włosy i wyglądał jak naćpany. Niezbyt dużo się odzywał, ale jak zabrał głos każdy się zaczynał śmiać. Obok niego stała Demi, włosy związane w warkoczyki, a w ręku trzymała gitarę. Była zdecydowanie najgłośniejsza i najodważniejsza. Jedyne co mnie dziwiło to to że ta dwójka jest parą. Mieli pa dwadzieścia pięć lat. Na perkusji był Will brązowe włosy związane w kitkę. A na tych bujnych włosach Full Clap. No i na koniec Charlie, boski Charlie. Próba trwała bardzo długo bo aż do osiemnastej, oczywiście z przerwami. Bez tego by się nie obyło. Pożegnałam się z zespołem i znów pod nadzorem ochrony udałam się na kolejne ,,spotkanie’’. Tym razem był to kurs gotowania. Mój nauczyciel był dość przystojny, a na imię miał Siva. Ciemna karnacja, włosy czarne i szczery olśniewający uśmiech.
- Hej. – Rzuciłam torbę na krzesło i założyłam czarny fartuch.
- Widzę że dzisiaj kilka minut później.
- Tak jakoś wyszło, przepraszam…Co dzisiaj robimy?
- No więc tak: Eskalopki z polędwiczki wieprzowej na sosie z marynowanych warzyw z oliwkami, Tagliatelle z indykiem i szpinakiem i na koniec Lodowy koszyk z owocami i bitą śmietaną.
- Tyle? – Spytałam zdziwiona.
- Chciałaś nauczyć się do soboty, więc nie mamy wyboru. Albo takie tępo albo nici z kursu.
- No dobra, to co mam robić?
- Mięso już mamy, więc pokaże ci jak je odpowiednio doprawić. Potem pokroisz warzywa, a ja zajmę się szpinakiem. Musisz wiedzieć że…- Gadał i gadał bez końca, muszę zrobić to i tamto. Starałam się jego słuchać i notować to wszystko w głowie. Kiedy mieliśmy już wszystko gotowe było po dziesiątej w nocy. Byłam strasznie zmęczona, jak nigdy.
- To teraz pora to zjeść. – Siva rozłożył talerze i zaczął po kolei nakładać.
- Jest bardzo późno, powinnam już iść. – Zdjęłam fartuch i zawiesiłam na wieszaku.
- Przestań, pół godziny cię nie zbawi. Jedzenie się tylko zmarnuje.
Przystałam na jego prośbę i zostałam. Dania były niesamowicie dobre, nie wierzyłam że to ugotowałam, z małą pomocą mistrza. Czas z nim leciał bardzo szybko i przyjemnie, wydawało się że znamy się bardzo długo. Mieliśmy sporo wspólnych tematów. Przed pierwszą w nocy weszłam do mieszkania, delikatnie zdjęłam buty i poszłam prosto pod prysznic. Ochroniarze zaś sprawdzili teren wokół i w środku. Nikogo nie było. Możliwe że Alex dał sobie spokój, albo nawet go nie było w moim pobliżu. Założyłam piżamę i wsunęłam się do łóżka. Tak, aby nie zbudzić chłopaka. Odetchnęłam z ulgą i zapadłam w głęboki sen.                                  


Rozdział jest krótki, jednak postanowiłam tyle dodać. Nie chce was zniecierpliwiać :D
 To jest tylko pierwsza część, druga będzie podana w tym poście, pod spodem. Więc nie martwcie się że czytacie drugi raz to samo. Będzie tylko początek.
Dodałam kolejną część, mam nadzieje że nie przegapiliście jej ;D
Kolejny może jutro albo w poniedziałek :)
Pozdrawiam. :)


                                                                     

9 komentarzy:

  1. fajnie <3 http://swiat-pasja-modelina.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieje że go złapią i zamkną! krótki, ale jaki treściwy ;D
    bright-pearls.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie takie powinny być, krótkie i ma temat, a nie jak większość blogerek pisze i pisze i końca nie widać. To aż zniechęca do czytania, a twój wręcz przeciwnie.
    Zapraszam do mnie
    livpily.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne *.*
    http://casi-amantes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne +zapraszam do mnie harry-marry-love-story-and-problem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. super :) nie mogę się doczekać kolejnego :) zapraszam do mnie http://opowiadaniaxxd.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!
    Oby go zamknęli..-,- i oczywiście znaleźli ;)
    Nie mogę doczekać się następnego ;33
    http://addiction-and-friendship.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny ;) Czekam na kolejny ;3
    http://wszyscy-popelniamy-bledy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy pozytywny komentarz to mnie motywuje do pisania ;)
Za każdy zostawiony komentarz postaram się odwdzięczyć.
Jeżeli blog ci się spodobał zaobserwuj :)
Pozdrawiam Bel El ;>