piątek, 8 listopada 2013

Opowiadanie ,,Vicky Cook'' Rozdział 69


                                   ,,Vicky Cook”
Rozdział   69

                                                                             ****
- Środa, pieprzona środa.
- Widzę że miałaś dzisiaj udany dzień.
- Nawet mnie nie wkurzaj.
Razem z Sophie siedziałyśmy przy jednym stoliku w centrum handlowym. Popijając owocowe drinki, w tym miejscu były one naprawdę wyjątkowe. Nasz kochany Mike dalej się nie odzywał, nikt nie wiedział gdzie teraz przebywa. Tak jakby zaszył się pod ziemie.
- Wyrzucili mnie z pracy, nie wiem co mam teraz zrobić.
- Jak to wyrzucili? – Byłam zdziwiona tym wyznaniem, blondynka zawsze była przykładna i nawet tam we Francji znalazła idealne zajęcie.
- No nie wiem, tak po prostu. Tylko że naprawdę lubiłam tą pracę.
- Poradzisz sobie. – Pocieszyłam przyjaciółkę i resztę czasu spędziłyśmy w swoim towarzystwie.
                                                                              ****
- Jesteś? Matt? – Zdjęłam wysokie szpilki i skierowałam się w stronę salonu.
- Tutaj. – Odpowiedział mi cichy głos.
- Co robisz? – Usiadłam na krześle i przyglądałam się jak brunet czyści kask.
- Szykuje się. Zakładaj coś luźnego i jedziemy.
- Jak to jedziemy? Niby gdzie?
- Niespodzianka! – Wrzasnął mi do ucha, aż prawie podskoczyłam.
Niechętnie poszłam na górę i zamiast czarnej sukienki, na moim ciele znalazły się dżinsowe rurki. Na górze oczywiście bluza, a na stopach trampki. Włosy lekko opadały mi na plecy. Chłopak czekał na mnie przed domem, a w ręku trzymał dwa czarne kaski.
- Zakładaj. – Podał mi jeden z nich.
- I co niby mamy jechać motorem? – Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem.
- No tak. Tylko mi nie marudź, wsiadasz i jedziemy.
Niechętnie założyłam kask na głowę i wsiadłam na motor. Nie chciałam się z nim kłócić, bo pewnie znowu by się obraził. Trochę się obawiałam tej całej jazdy, jednak to był przecież Matt. Nic by złego nie zrobił. Wtuliłam się w bruneta i mogłam na chwilę odetchnąć. Nie wiedziałam że taka jazda daje takie niesamowite uczucie. Wcześniej kiedy wsiadałam na ten ,,sprzęt’’ cholernie się bałam, a teraz odpoczywałam. Przejechaliśmy chyba cały Londyn, aż w końcu dotarliśmy. Nigdy nie byłam w tym miejscu, park był wielki. Przeszliśmy kawałek, a naszym oczom ukazało się jezioro. Nie mogłam się nadziwić, to miejsce było takie magiczne.
- Jak tu pięknie…ale dlaczego akurat tu mnie zabrałeś?
- Chodź. – Pociągnął mnie za rękę i doszliśmy do stolika. Stał on na trawniku, a na nim świece, wino i jedzenie. Usiedliśmy na krzesłach i upiłam trochę wina. – Bo to jest piękne miejsce. Mam nadzieje że tobie też się tak tu podoba jak mi.  
- Cudowna niespodzianka. – Uśmiechnęłam się. – A gdzie jest haczyk? – Matt na te słowa się zaśmiał. Może i byłam przewrażliwiona. Jednak zawsze kiedy chłopak robi coś niesamowitego, coś się za tym kryje. Nie jest to jednak nic przyjemnego.
- Moja mama zaprosiła nas na kolacje w sobotę wieczorem. Chciałbym żebyś ją poznała, to dla mnie bardzo ważne.
- Na pewno tego chcesz? – Dużo myślałam o naszym związku i praktycznie widziałam że jego rodzice zechcą mnie poznać. W sumie moja mama także o tym wspominała, nigdy jeszcze nie było okazji aby przedstawić Matta tak oficjalnie.
- Oczywiście, kocham cię i chce abyś poznała moją mamę.
- To w takim razie musisz mi powiedzieć jakie wino lubi twoja rodzicielka.
- Jasne. – Uśmiechnął się i złapał moją rękę.
                                                                             ****
Było już po wywiadzie, jednym i drugim. Z czego niezmiernie się cieszyłam. Po drodze do mojej posiadłości, wstąpiłam do pobliskiego sklepu. Wzięłam wózek i jeździłam między pułkami strącając przy okazji potrzebne mi produkty. Podjechałam do pułki z gazetami. Na połowie z tych czasopism na okładce byłam ja. We własnej osobie. Wiele nieciekawych i niemiłych nagłówków.
Romantyczny wieczór we dwoje.
Kim jest tajemniczy chłopak?
Co tydzień nowy ,,nabytek’’?
Bardzo mnie to zdziwiło i zdenerwowało. Zostawiłam wszystko i wyszłam ze sklepu. Kucnęłam przy samochodzie i ciężko oddychałam. Właśnie przez takie gazety i takie artykuły obawiałam się o mój związek, wiele o tym słyszałam. Druga osoba może się nie odnaleźć w tym wszystkim.
- Przepraszam, wszystko w porządku. – Zaczepiła mnie grupka dziewczyn.
- Tak, ale muszę już iść. – Popatrzyli na mnie ze smutkiem, a ja odjechałam.
                                                                              ****
W domu panował istny chaos, w salonie Matt razem z Tonym i Jackiem oglądali jakiś mecz. Darli się na cały dom. Miałam trochę tego dosyć, bo przez ich wrzaski zaczynała boleć mnie głowa. Zabrałam telefon oraz pieniądze i wyszłam z mieszkania. Musiałam się trochę przejść i pomyśleć, przede wszystkim jak odnaleźć Mikiego. Był pełnoletni więc nie mogłam zawiadomić policji, przecież mógł robić co tylko mu się podoba. Martwiła mnie też cała sytuacja z gazetami. Ulice były ciemne i mało ruchliwe. Może dlatego, że było już po dwudziestej drugiej? Sama nie wiem. Weszłam do parku i szłam przed siebie, nocą to miejsce wydawała się straszne, a zarazem piękne. Nagle zauważyłam pewną postać. Zaczęłam biec i się do niej zbliżyłam.      


- Mike?! – Patrzyłam na niego z niedowierzaniem.
- Co się tak dziwisz? Człowieka nie widziałaś? – Nie poznawałam go, odzywał się do mnie w taki sposób jakbym mu coś zrobiła. Zabolało mnie to, nawet bardzo. Jednak udałam że tego nie słyszałam.
- Martwiliśmy się o ciebie, gdzie byłeś?
- Nie twoja sprawa. – Chłopak rzucił wypalonego papierosa i przygniótł go butem. Zaczął iść w przeciwną stronę.
- Zaczekaj, chciałam porozmawiać. – Próbowałam dotrzymać mu kroku, jednak był bardzo szybki.
- O czym? – Przystanął na chwile i rzucił mi spojrzenie pełne nienawiści. – Nie rozumiecie, że nie chce z nikim rozmawiać? Chce być sam, tak trudno to zrozumieć? – Nie odpowiedziałam. Bałam się. Widziałam tylko jak znika w ciemnej uliczce. Czułam się zażenowana.                                                                                        ****
- Halo. – Odebrałam telefon.
- Vicky, jutro masz znowu dwa wywiady. Szczegóły wyślę ci sms-em. Tylko proszę nie spóźnij się.
- Oczywiście, w co mam się ubrać? Jakieś szczegóły?
- Nie, raczej nie. Na miejscu będzie Patie, ona się tobą zajmie.
- Widziałeś dzisiejszą prasę?
- Tak. Wiedziałaś w co się pakujesz, nic na to nie poradzimy.
Rozłączyłam się i sprawdziłam swoją pocztę. Robyn jak zwykle oszczędzał na naszej rozmowie i dużo nie rozmawialiśmy. Strasznie dziwny był ten człowiek, no ale dobrze że się wszystkim tak zajmował.

Wybaczcie że tak długo, ale nie miałam kiedy napisać. Dzisiaj skończył się ten okropny tydzień i oto nowy rozdział ;D Jest krótki, ale chciałam koniecznie dzisiaj coś dodać. W niedziele pojawi się nowy rozdział ( dłuższy ). Niestety teraz kolejne będą dodawane rzadziej, nauka...
Jeszcze nie wiem w jakie dni, ale raz albo dwa w tygodniu. Jeśli wgl ma coś być. Myślę że to lepsze niż kończenie opowiadania. ;)
Pozdrawiam i dziękuje za tyle komentarzy ;)
Ps. Popatrzcie, który mamy rozdział :D

4 komentarze:

  1. O jakie śliczne! W końcu Mike jest...
    Hahaha a Vicky jak typowa dziewczyna "W co mam się ubrać?'' haha
    No jest rozdział jaki? 69 xD Piękne...
    addiction-and-friendship.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. " w co mam się ubrać " moje pytanie zdawane codziennie rano przed wyjściem do szkoły. XD haha... super rozdział zapraszam również do mnie http://opowiadaniaxxd.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham tego blooooga <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekamy na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy pozytywny komentarz to mnie motywuje do pisania ;)
Za każdy zostawiony komentarz postaram się odwdzięczyć.
Jeżeli blog ci się spodobał zaobserwuj :)
Pozdrawiam Bel El ;>