sobota, 2 listopada 2013

Opowiadanie ,,Vicky Cook'' Rozdział 67


                                   ,,Vicky Cook”
Rozdział   67

                                                                             ****
Obudziłam się strasznie zmęczona, nie mogłam spać. Po prostu się bałam, a nad ranem moje powieki zrobiły się ciężkie i spałam. Na zegarku widniała godzina dwunasta. Nie miałam ochoty schodzić na dół i słuchać tego że powinnam zwlec się wcześniej. W końcu przyjechaliśmy tu aby spędzić ze sobą czas, a nie się wylegiwać w łóżku. Nim się obejrzałam ubrałam się w granatową bluzę i ciemne rurki. W całym domu było podejrzanie cicho, weszłam do pokoju Mikiego jednak jego tam nie zastałam. Byłam wręcz pewna że jeszcze śpi. On jako jedyny się odłączył i przesiadywał sam. Co mnie trochę bolało. Niby chodziło tu o dziewczynę, ale przecież Liam przyjechał tu sam. Dopiero teraz do mnie dotarło jakimi bałaganiarzami jesteśmy, na schodach leżały porozwalane ubrania i buty Emily.
- Hej. – Powiedziałam praktycznie sama do siebie, na dole również nikogo nie było. Kurtek nie było więc musieli gdzieś wyjść. Ale tak sami, beze mnie? Na okrągłym stoliku było czysto, za czysto. Stał tam talerzyk, a na nim poukładane ciasteczka. Obok szklanka mleka, nie ruszona.
- O co chodzi do cholery? – Syknęłam pod nosem i przeczytałam liścik, który był zaadresowany do mnie. Czerwona koperta, a nim tajemniczy list.
Nie chcieliśmy cię budzić, poszliśmy na stok. Dołącz jak się ogarniesz, tylko błagam szybko. Pewnie znowu będą się popisywać. Uratuj mnie Vicky.
Po tych słowach chciało mi się śmiać, oczywiście osobą która to pisała musiała być Sof. Ona jako jedyna z nas wszystkich nie lubiła nart. Kartkę odłożyłam na bok i zaczęłam się ubierać. Białe narciarskie spodnie, kurtka i ciężkie zimowe buty. Wyglądałam jak wieloryb, jednak takie były uroki zimy. Zamknęłam domek na klucz i poszłam w stronę stoczni. Po piętnastu minutach drogi dotarłam do przyjaciółki. Siedziała na zimnym śniegu i coś na nim rysowała. Podeszłam cicho i się na nią rzuciłam. 
- Jezu wystraszyłaś mnie.
- Też się cieszę że cię widzę.
- Dobra w takim razie spadamy stąd.
Wszędzie zimno, a my siedziałyśmy w ciepłej kawiarni przy kominku. Popijając czekoladę i zajadając się ciasteczkami. Miejsce było bardzo przytulne, dookoła wisiały różne fotografie. Na krzesłach położone były miękkie poduszki, aby było cieplej.
- Dzisiaj idziemy do klubu, chłopaki już sobie wszystko rozplanowali.
- Jasne, w końcu po to tu przyjechaliśmy. – Zaśmiałam się.
- Harry ma być. – Na twarzy Sophie pojawił się uśmiech, nie był on zwykły. Jak zawsze za nim się coś kryło. Nie wypytywałam jej o niego bo wiedziałam że to i tak nie ma sensu. Chociaż byłam bardzo, bardzo ciekawa. Spędziłyśmy miło czas, jednak było trzeba wracać do domu. Przed drzwiami zobaczyłyśmy wkurzonych współlokatorów.
- Kurde czekamy tu już jakieś dwadzieścia minut.
- Było trzeba zadzwonić. – Odpowiedziałam i rzuciłam klucze w stronę Olivera.
                                                                             ****
Wszyscy szykowali się do wyjścia do klubu. Założyłam czarne leginsy i bordową tunikę z ćwiekami. Oczywiście bez obcasów, nie chciałam wylądować na mokrym śniegu.
- Chodź, wychodzimy.- Chłopak złapał mnie za rękę.
- Nie czekamy na resztę?
- Mam inne plany. – Założyliśmy kurtki i po dwóch minutach szliśmy po skrzypiącym śniegu. Z nieba leciały białe płatki, a dookoła nie było żywej duszy. Może i było zimno, jednak postanowiliśmy się przejść. Nawet się cieszyłam, że nie musimy spędzać czasu w przepełnionym klubie z pianymi osobami. Zapowiadało się na naprawdę miły wieczór.        

- Tu jest naprawdę pięknie. Szkoda że już musimy wyjeżdżać.
- Zimno ale pięknie. – Zaśmiałam się.
Spacer dobrze nam zrobił, chociaż cieszyłam się że wreszcie weszliśmy do ciepłego pomieszczenia. Matt wszystko musiał wcześniej zaplanować, siedzieliśmy w restauracji popijając wino. Dookoła paliły się świeczki, było bardzo romantycznie.
- To jak co zamawiamy? – Brunet otworzył kartę dań.
- Coś lekkiego. Słyszysz? – Usłyszałam dobrze znaną mi piosenkę, a mianowicie moją.
- Lepiej się schowaj, bo zaraz się zlecą. – Zaśmiał się.
Cały wieczór spędziliśmy śmiejąc się i rozmawiając. Dobrze że spędziliśmy ten czas razem. Potrzebowałam więcej takich chwil razem. Z powrotem wróciliśmy taksówką, to było zbyt za daleko aby drugi raz iść na piechotę. W całym domu było ciemno, nie dziwiłam się w końcu było dopiero przed północą. Usiadłam na kuchennym blacie i czekałam aż chłopak wróci z góry.
- To jak dołączamy do nich?
- Mam lepszy pomysł.
Chłopak zbliżył się do mnie, a ja złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku.
 Po kilku minutach leżeliśmy na naszym łóżku. Pocałunki były długie i namiętne, delikatne i krótkie. Wszystko na raz. Właśnie o takim zakończeniu wieczoru każde z nas marzyło. Więc zabraliśmy się do roboty
- Wiesz że cię kocham?
- Ja ciebie też.

Usłyszeliśmy czyjeś wyznania, na pewno nie było nasze. No tak, przecież na naszym piętrze mieszała Emily i Oliver. Drzwi do ich pokoju się zatrzasnęły i było słychać nietypowe dźwięki. Myśleliśmy że padniemy ze śmiechu.
- Może dokończymy jak wrócimy do domu? – Zaśmiałam się.
- To jak idziemy do klubu?
- Zdecydowanie. – Nie mogłam przestać się śmiać.


Wybaczcie że taki krótki ale nie mam weny, zastanawiam się nad zakończeniem opowiadania. Tylko że strasznie mi szkoda ;/
Kolejny rozdział dodam jak będzie 8 komentarzy w poniedziałek :)
Pozdrawiam :)

10 komentarzy:

  1. To nic że krótki, czekam na następny. Świetnie jak zawsze. Rozumiem że nauka i tak dalej, ale nie kończ opowiadania, proszę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszesz świetne opowiadanie, nie kończ go...
    Ja też mam mało czasu na bloga, i jestem bardzo na siebie zły, że go tak zaniedbuje, ale staram się go trochę ogarnąć :)
    Rozdział świetny jak zawsze, życzę weny! :)
    mlwdragon.blogspot.com
    historiaadam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE KOŃCZ! TO ROZKAZ!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    Twoje opowiadania są świetne! Nie kończe proszę.. Rozumiem nauka, ja też mam naukę i piszę bloga :)) Rozdział super, jak zwykle zresztą ;pp
    I jeszcze raz.
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    http://addiction-and-friendship.blogspot.com/
    Zapraszam i masz nie kończyć!! :OO
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!
    NIE WOLNO CI!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :D Uśmiałam się jak nie wiem co przy końcówce :D
    Ale dołączam się do powyższych próśb - NIE KOŃCZ JESZCZE TEGO OPOWIADANIA! PROSZĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JEST ZBYT GENIALNE!!!!!!!!!!!
    http://whenever-im-alone-with-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie możesz skonczyć! Rozmiesz?! on jest najlepszy! kocham tego bloga! Dasz radę! Masz dobrą głowę do pisania! Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  6. To kończ te rozmyślania i pisz dalej :D Nigdy już nie napiszesz takiego opowiadania jak Vicky Cook ! Szkoda kończyć to . Co My wszyscy będziemy czytać ? :c Te opowiadanie jest za dobre żeby je skończyć. :D ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się z powyżej! Właście? Co będziemy? ten blog jest zajeb*ty

    OdpowiedzUsuń
  8. Koooooooooochaaaaaaaaaam :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojejciu &.& Czytając początek poczułam się jakbym czytała opis swojego dzisiejszego poranka... Wspaniałe opowiadanie.

    Oczywiście obserwuję (nie wiem czemu, ale przy obserwacji nie załącza mi się avatar)

    http://modo-maniaczka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. oja... świetne. :) Czekam na następny i zapraszam do mnie. http://opowiadaniaxxd.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy pozytywny komentarz to mnie motywuje do pisania ;)
Za każdy zostawiony komentarz postaram się odwdzięczyć.
Jeżeli blog ci się spodobał zaobserwuj :)
Pozdrawiam Bel El ;>