,,Vicky
Cook”
Rozdział 45
Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Matt mi się przygląda. Od razu się uśmiechnął i odgarnął kosmyk moich włosów.
- Wyspałaś się? – Spytał po chwili.
- Tak, masz bardzo miękkie łóżko. – Zaśmiałam się. - Dlaczego mi się tak przyglądasz?
- Bo nie mogę uwierzyć że leżysz obok mnie.
Oboje wstaliśmy, ubrałam się w wcześniejszą sukienkę. Na szczęście w torebce miałam puder i tusz. Zrobiłam makijaż i zeszłam na dół do bruneta. Był w kuchni i robił śniadanie.
- Co chcesz do picia?
- Kawy. – Odpowiedziałam szybko.
Usiadłam wygodnie w kuchni przy okrągłym stoliku i małymi łykami popijałam czarną ciecz. Przyglądałam się brunetowi jak robi śniadanie. Był tak skupiony na jednej rzeczy że mało co nie pękłam ze śmiechu. Zabawnie to wyglądało, a zarazem pociągająco.
- Mam nadzieje że lubisz omlet. – Spytał i jednocześnie postawił talerze obok kubka z kawą.
- Jasne, jedziesz do centrum?
- Tak, musze coś załatwić. O której masz ten wywiad?
- O szesnastej w księgarni. Jak na razie to tylko i wyłącznie jedyne zajęcie w tym tygodniu. Wszyscy się odwrócili, nie chcą nawiązywać ze mną współpracy.
- Nie przejmuj się, złapią go i wszystko się wyjaśni. – Chłopak złapał mnie za rękę. Posprzątaliśmy po śniadaniu i pojechaliśmy do mnie. Wysiadłam z samochodu i pożegnałam się z chłopakiem. Przebrałam się w leginsy i luźną czarną bluzkę. Do tego baleriny i wyszłam z domu. Wsiadłam do mojego auta i skierowałam się w stronę szpitala. Musiałam zobaczyć co z Sophie. Zaparkowałam najbliżej jak się tylko dało i poszłam pod windę. Czekałam może z dziesięć minut, aż w końcu dotarła. Od razu poszłam do sali gdzie leżała przyjaciółka. Siedział przy niej Mike.
- Cześć. – Przywitałam się.
- Hej, fajnie że jesteś.
- Wiadomo kiedy się wybudzi? – Spytałam, przysiadając się obok blondyna.
- Mieli wybudzać ją dzisiaj, ale wyniki nie są zadawalające.
- Zobaczysz że wszystko się ułoży.
Sophie wyglądała jeszcze gorzej niż wcześniej. Była blada jak ściana, w niektórych miejscach widniały tylko siniaki. Leżała w tej samej pozycji, a do ręki spływała jej kroplówka. Musieli nawadniać ją cały czas. Nagle coś zaczęło pipczeć, coraz szybciej i szybciej. Pobiegłam po lekarza, wyprosili nas z sali. Dookoła biegały pielęgniarki, a w środku było z czterech medyków.
- Co się dzieje? – Spytałam przerażona jednej pani w białym fartuchu.
- Nie teraz. – Odpowiedziała i pobiegła do gabinetu.
Strasznie się bałam o przyjaciółkę. Czekaliśmy na korytarzu, nikt nie chciał nam nic powiedzieć. W moich oczach pojawiły się łzy cholernie się bałam. Bałam się że ją stracę. Pół godziny później zobaczyłam Emily oraz rodziców Sophie. Mama i ojciec przyjaciółki od razu pobiegli do lekarza. Em bez słowa usiadła obok mnie, widziałam jak cała się trzęsie.
- Czy ona…może um…? – Nie dokończyła tylko się rozpłakała, a ja razem z nią. Odstawiłam sprawę z Oliverem na bok i przytuliłam Em. W końcu kiedyś się przyjaźniłyśmy, a ja nie znosiłam widoku kiedy płacze.
- Nie możemy nawet tak myśleć! – Mike krzyknął i kopnął w śmietnik, który potoczył się do wind.
Dochodziła godzina trzynasta, czekaliśmy na jakąś wiadomość. Zza roku ujrzałam ojca Sophie. Jego mina nic mi nie mówiła.
- Co z nią? – Zerwaliśmy się na równe nogi i czekaliśmy na odpowiedź.
- Obudziła się, wszystko w porządku. – Uśmiechnął się.
- Wiedziałem. – Krzyknął Mike.
- Możemy ją zobaczyć? – Spytałam z nadzieją.
- No nie wiem, jest jeszcze osłabiona.
- Tylko na sekundkę, obiecujemy. – Przyłączyła się Emily.
Ojciec przyjaciółki kiwnął głową, a my uradowane poszłyśmy do sali. Była z nią mama, ale jak tylko nas zobaczyła pocałowała córkę w czoło i wyszła.
- Sophie, jak się czujesz? – Spytałam siadając na brzegu łóżku.
- Nie najgorzej. – Uśmiechnęła się. Jej głos był cichy i słaby. – Dobrze że jesteście.
- Z mojego widoku też się cieszysz? – Odezwała się Em.
Sof nie odezwała się tylko kiwnęła głową. Jej powieki powoli zamykały się. Była zmęczona, pożegnałyśmy się i wyszłyśmy na korytarz. Mike dalej siedział koło wind, a jego rodzice czekali pod gabinetem lekarskim.
- Vicky, możemy porozmawiać? Tak w cztery oczy?
- Myślę że tak, chodź do barku na dół. Tam będzie spokój.
Zjechałyśmy windą na poziom zero, skierowałyśmy się do barku. Zamówiłyśmy dwie kawy i zaczęłyśmy rozmowę. Wiedziałam o czym będzie mowa. Jednak brakowało mi Emily, tylko nie wiedziałam czy chcę się z nią przyjaźnić. Ale w końcu to był mój były i skoro nadal z nim była to musieli się kochać, a ja przecież miałam Matta.
- Chciałam cię przeprosić, wiem że się powtarzam ale brakuje mi ciebie i to cholernie. – Dziewczyna mówiła to ze smutkiem, a z jej oczu popłynęły łzy.
- Byłam wściekła, ale już mi przeszło. Skoro go kochasz to nie powinnam mieć o to żalu.
- Czyli dasz mi jeszcze szanse?
- Każdy ma prawo ja dostać. – Uśmiechnęłam się i przytuliłam Emily.
Posiedziałam kilka minut i ruszyłam do wyjścia. W końcu musiałam jechać na wywiad, podjechałam do domu gdzie miałam spotkać się z Pati. Weszłam po schodach i otworzyłam drzwi do mieszkania. Zamówiłam pizze bo wciąż nie miałam nic w lodówce, tylko i wyłącznie litrową wodę. Kiedy tylko odłożyłam telefon do drzwi zadzwonił dzwonek.
- Hej, dobrze że już jesteś. – Przywitałam się.
- Tak, muszę cię wyszykować. Mam wybrany dla ciebie strój, wiem że tam masz remont dlatego wzięłam co potrzebne ze sobą.
- Super, chcesz może wody? Bo tylko to mam. – Uśmiechnęłam się.
- Poproszę. – Zaśmiała się.
Kiedy moja stylistka się rozstawiała w salonie, ja umyłam głowę. Włosy musiałam mieć lekko wilgotne. Wyszłam z łazienki i zadzwonił dzwonek do drzwi. Byłam zdzwiona, pizza? Tak wcześnie? Otwieram drzwi, a tam nie tylko pizza.
- Jejku, co ty tu robisz? - Byłam zaszokowana kiedy ujrzałam Liama.
- Słyszałem że jesteś głodna. – Odpowiedział i przytulił mnie.
- Pracujesz teraz w pizzerii?
- Haha…niee. Kiedy ja cię widziałem, chodź jeszcze do mnie. – Przytulił mnie po raz drugi i w końcu weszliśmy do środka.
- Liam, to Patie moja stylistka. – Przedstawiłam im sobie. Jej to chyba okulary z wrażenia spadły. Nie powiem Liam wyprzystojniał i nabrał masy. Miał o wiele większe mięśnie. Usiadł na kanapie i włączył sobie telewizor. Ja w tym czasie usiadłam na krześle i oddałam się w ręce Pati. Najpierw chciała ogarnąć włosy, a potem makijaż. Liam opowiedział mi gdzie był i co robił przez tyle czasu. Jednym słowem obijał się w Nowym Jorku u kuzyna. Zjedliśmy dwie pizze, tą co przyniósł przyjaciel i zamówioną przeze mnie. Założyłam rurki oraz koszulę w kratę do tego baleriny. Byłam już gotowa, Liam postanowił że pojedzie z nami. Do księgarni udaliśmy się samochodem z ochroniarzem. Byłam w totalnym szoku, jechaliśmy strasznie wolno, a przed księgarnią było multum ludzi. Wszyscy piszczeli i dosłownie przyklejali się do auta.
- Kurde, tak jest zawsze? – Spytał zdziwiony.
- Prawie. – Zaśmiała się Pati.
Ostrożnie przepchaliśmy się do środka i weszliśmy na zaplecze. Tam zostawiłam przyjaciół i sama wyszłam do widzów. To nie był zwykły wywiad, był w księgarni. Byli także fani, którzy mogli zadawać mi pytania. Usiadłam na fotelu, naprzeciwko nich. Prowadzący zaczął mówić, potem do głosu doszłam ja. Rozmawialiśmy z dwadzieścia minut i ani razu nie zapytał o podrobione zdjęcie i X. Głos mieli zabrać fani, którzy chcieli zadać mi pytania. Wybrałam dziewczynkę około dziewięciu lat.
- Kim chciałabyś być w przyszłości jak byłaś mała? – Spytała całkiem poważnie.
- Księżniczką. – Zaśmiałam się. – Zawsze o tym marzyłam, ale potem dorosłam i jak miałam około dwunastu lat stwierdziłam że zawsze nią byłam dla moich rodziców. – Posłałam ciepły uśmiech.
- Czy to prawda że w ciągu trasy odwiedzisz też Japonię? – Spytała kolejna osoba.
- Pierwsze słyszę. – Zaśmiałam się. – Na razie wszystkie daty nie są mi znane, lecz z biegiem czasu zostaną wprowadzone na moją stronę internetową.
- Czego najbardziej się boisz? – Usłyszałam pytanie od starszego mężczyzny, co mnie zdziwiło. Nie wiedziałam że mam fanów w tym wieku. Wyglądał na jakieś czterdzieści.
- Myślę że szczurów, przerażają mnie. Chodź widziałam je tylko w telewizji. – Odpowiedziałam i wybrałam kolejną osobę.
- Czy bezgranicznie możesz ufać swoim przyjaciołom? – Spytała dziewczynka z maskotką.
- Gdym nie mogła nie byli by nimi, w każdej przyjaźni zaufanie to podstawa, tak jak w związku.
- Czy to prawda że ktoś cię prześladuję? Wysyła tajemnicze wiadomości i ci grozi? – Ostatnie pytanie mnie zaszokowało, sądziłam że już się nikt o to nie zapyta i nie poruszy tego tematu. Nie chciałam o tym rozmawiać. Przerażona spojrzałam na prowadzącego.
- Dziękujemy ci Vicky ze tak miło spędzone popołudnie… - Uratował mnie z tej sytuacji, wstałam i wyszłam za kulisy. Nawet nic nie powiedziałam, tylko pomachałam im ręką. Weszłam na zaplecze, od razu złapałam za butelkę wody. Wypiłam łyk, dwa.
- Wszystko w porządku? – Spytał Liam.
- Tak, tylko ta sprawa…zresztą nie ważne. Pojedziesz ze mną do domu?
- Jasne, chodź.
Pożegnałam się z Pati i wyszłam, ochroniarz wyprowadził nas z budynku i ledwo co przecisnęliśmy się przez tłum fanek i fanów. Wsiedliśmy do samochodu i kierowca zawiózł mnie do domu. Wchodziliśmy po schodach, kiedy zadzwonił mój telefon.
- Hej. – Odezwał się Chris.
- No cześć, czemu was tak długo nie ma? – Spytałam i jednocześnie otworzyłam drzwi.
- Właśnie wracamy, chce cię tylko poinformować że masz cały dom dla siebie. Puki nie wyremontują tamtego zamieszkamy u Rose.
- Chcecie siedzieć z jej rodzicami?
- Nie ma ich, dom jest pusty. – Zaśmiał się.
- To w takim razie rozumiem.
- To Do zobaczenia. – Pożegnał się, zdjęłam buty i rozwaliłam się na kanapie w salonie.
- Powiesz mi co się stało? Ten cały X to prawda?
- Tak, jak na razie nic nie wiem. Nie złapali go, a ten wypadek Sophie…czuje że to jego sprawka.
- Jak to? – Zdziwił się.
- Ona o wszystkim wiedziała, groził że za dużo osób wie.
- O tym też mówiłaś policji?
- Nie, nie mam dowodów. To tylko moje przypuszczenia, oni go w życiu nie złapią. Trzeba to zrobić po swojemu, tylko nie mam pojęcia jak.
Troszkę długi wyszedł, miłego czytania :)
Pozdrawiam Bel El ;>
Rozdział 45
Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Matt mi się przygląda. Od razu się uśmiechnął i odgarnął kosmyk moich włosów.
- Wyspałaś się? – Spytał po chwili.
- Tak, masz bardzo miękkie łóżko. – Zaśmiałam się. - Dlaczego mi się tak przyglądasz?
- Bo nie mogę uwierzyć że leżysz obok mnie.
Oboje wstaliśmy, ubrałam się w wcześniejszą sukienkę. Na szczęście w torebce miałam puder i tusz. Zrobiłam makijaż i zeszłam na dół do bruneta. Był w kuchni i robił śniadanie.
- Co chcesz do picia?
- Kawy. – Odpowiedziałam szybko.
Usiadłam wygodnie w kuchni przy okrągłym stoliku i małymi łykami popijałam czarną ciecz. Przyglądałam się brunetowi jak robi śniadanie. Był tak skupiony na jednej rzeczy że mało co nie pękłam ze śmiechu. Zabawnie to wyglądało, a zarazem pociągająco.
- Mam nadzieje że lubisz omlet. – Spytał i jednocześnie postawił talerze obok kubka z kawą.
- Jasne, jedziesz do centrum?
- Tak, musze coś załatwić. O której masz ten wywiad?
- O szesnastej w księgarni. Jak na razie to tylko i wyłącznie jedyne zajęcie w tym tygodniu. Wszyscy się odwrócili, nie chcą nawiązywać ze mną współpracy.
- Nie przejmuj się, złapią go i wszystko się wyjaśni. – Chłopak złapał mnie za rękę. Posprzątaliśmy po śniadaniu i pojechaliśmy do mnie. Wysiadłam z samochodu i pożegnałam się z chłopakiem. Przebrałam się w leginsy i luźną czarną bluzkę. Do tego baleriny i wyszłam z domu. Wsiadłam do mojego auta i skierowałam się w stronę szpitala. Musiałam zobaczyć co z Sophie. Zaparkowałam najbliżej jak się tylko dało i poszłam pod windę. Czekałam może z dziesięć minut, aż w końcu dotarła. Od razu poszłam do sali gdzie leżała przyjaciółka. Siedział przy niej Mike.
- Cześć. – Przywitałam się.
- Hej, fajnie że jesteś.
- Wiadomo kiedy się wybudzi? – Spytałam, przysiadając się obok blondyna.
- Mieli wybudzać ją dzisiaj, ale wyniki nie są zadawalające.
- Zobaczysz że wszystko się ułoży.
Sophie wyglądała jeszcze gorzej niż wcześniej. Była blada jak ściana, w niektórych miejscach widniały tylko siniaki. Leżała w tej samej pozycji, a do ręki spływała jej kroplówka. Musieli nawadniać ją cały czas. Nagle coś zaczęło pipczeć, coraz szybciej i szybciej. Pobiegłam po lekarza, wyprosili nas z sali. Dookoła biegały pielęgniarki, a w środku było z czterech medyków.
- Co się dzieje? – Spytałam przerażona jednej pani w białym fartuchu.
- Nie teraz. – Odpowiedziała i pobiegła do gabinetu.
Strasznie się bałam o przyjaciółkę. Czekaliśmy na korytarzu, nikt nie chciał nam nic powiedzieć. W moich oczach pojawiły się łzy cholernie się bałam. Bałam się że ją stracę. Pół godziny później zobaczyłam Emily oraz rodziców Sophie. Mama i ojciec przyjaciółki od razu pobiegli do lekarza. Em bez słowa usiadła obok mnie, widziałam jak cała się trzęsie.
- Czy ona…może um…? – Nie dokończyła tylko się rozpłakała, a ja razem z nią. Odstawiłam sprawę z Oliverem na bok i przytuliłam Em. W końcu kiedyś się przyjaźniłyśmy, a ja nie znosiłam widoku kiedy płacze.
- Nie możemy nawet tak myśleć! – Mike krzyknął i kopnął w śmietnik, który potoczył się do wind.
Dochodziła godzina trzynasta, czekaliśmy na jakąś wiadomość. Zza roku ujrzałam ojca Sophie. Jego mina nic mi nie mówiła.
- Co z nią? – Zerwaliśmy się na równe nogi i czekaliśmy na odpowiedź.
- Obudziła się, wszystko w porządku. – Uśmiechnął się.
- Wiedziałem. – Krzyknął Mike.
- Możemy ją zobaczyć? – Spytałam z nadzieją.
- No nie wiem, jest jeszcze osłabiona.
- Tylko na sekundkę, obiecujemy. – Przyłączyła się Emily.
Ojciec przyjaciółki kiwnął głową, a my uradowane poszłyśmy do sali. Była z nią mama, ale jak tylko nas zobaczyła pocałowała córkę w czoło i wyszła.
- Sophie, jak się czujesz? – Spytałam siadając na brzegu łóżku.
- Nie najgorzej. – Uśmiechnęła się. Jej głos był cichy i słaby. – Dobrze że jesteście.
- Z mojego widoku też się cieszysz? – Odezwała się Em.
Sof nie odezwała się tylko kiwnęła głową. Jej powieki powoli zamykały się. Była zmęczona, pożegnałyśmy się i wyszłyśmy na korytarz. Mike dalej siedział koło wind, a jego rodzice czekali pod gabinetem lekarskim.
- Vicky, możemy porozmawiać? Tak w cztery oczy?
- Myślę że tak, chodź do barku na dół. Tam będzie spokój.
Zjechałyśmy windą na poziom zero, skierowałyśmy się do barku. Zamówiłyśmy dwie kawy i zaczęłyśmy rozmowę. Wiedziałam o czym będzie mowa. Jednak brakowało mi Emily, tylko nie wiedziałam czy chcę się z nią przyjaźnić. Ale w końcu to był mój były i skoro nadal z nim była to musieli się kochać, a ja przecież miałam Matta.
- Chciałam cię przeprosić, wiem że się powtarzam ale brakuje mi ciebie i to cholernie. – Dziewczyna mówiła to ze smutkiem, a z jej oczu popłynęły łzy.
- Byłam wściekła, ale już mi przeszło. Skoro go kochasz to nie powinnam mieć o to żalu.
- Czyli dasz mi jeszcze szanse?
- Każdy ma prawo ja dostać. – Uśmiechnęłam się i przytuliłam Emily.
Posiedziałam kilka minut i ruszyłam do wyjścia. W końcu musiałam jechać na wywiad, podjechałam do domu gdzie miałam spotkać się z Pati. Weszłam po schodach i otworzyłam drzwi do mieszkania. Zamówiłam pizze bo wciąż nie miałam nic w lodówce, tylko i wyłącznie litrową wodę. Kiedy tylko odłożyłam telefon do drzwi zadzwonił dzwonek.
- Hej, dobrze że już jesteś. – Przywitałam się.
- Tak, muszę cię wyszykować. Mam wybrany dla ciebie strój, wiem że tam masz remont dlatego wzięłam co potrzebne ze sobą.
- Super, chcesz może wody? Bo tylko to mam. – Uśmiechnęłam się.
- Poproszę. – Zaśmiała się.
Kiedy moja stylistka się rozstawiała w salonie, ja umyłam głowę. Włosy musiałam mieć lekko wilgotne. Wyszłam z łazienki i zadzwonił dzwonek do drzwi. Byłam zdzwiona, pizza? Tak wcześnie? Otwieram drzwi, a tam nie tylko pizza.
- Jejku, co ty tu robisz? - Byłam zaszokowana kiedy ujrzałam Liama.
- Słyszałem że jesteś głodna. – Odpowiedział i przytulił mnie.
- Pracujesz teraz w pizzerii?
- Haha…niee. Kiedy ja cię widziałem, chodź jeszcze do mnie. – Przytulił mnie po raz drugi i w końcu weszliśmy do środka.
- Liam, to Patie moja stylistka. – Przedstawiłam im sobie. Jej to chyba okulary z wrażenia spadły. Nie powiem Liam wyprzystojniał i nabrał masy. Miał o wiele większe mięśnie. Usiadł na kanapie i włączył sobie telewizor. Ja w tym czasie usiadłam na krześle i oddałam się w ręce Pati. Najpierw chciała ogarnąć włosy, a potem makijaż. Liam opowiedział mi gdzie był i co robił przez tyle czasu. Jednym słowem obijał się w Nowym Jorku u kuzyna. Zjedliśmy dwie pizze, tą co przyniósł przyjaciel i zamówioną przeze mnie. Założyłam rurki oraz koszulę w kratę do tego baleriny. Byłam już gotowa, Liam postanowił że pojedzie z nami. Do księgarni udaliśmy się samochodem z ochroniarzem. Byłam w totalnym szoku, jechaliśmy strasznie wolno, a przed księgarnią było multum ludzi. Wszyscy piszczeli i dosłownie przyklejali się do auta.
- Kurde, tak jest zawsze? – Spytał zdziwiony.
- Prawie. – Zaśmiała się Pati.
Ostrożnie przepchaliśmy się do środka i weszliśmy na zaplecze. Tam zostawiłam przyjaciół i sama wyszłam do widzów. To nie był zwykły wywiad, był w księgarni. Byli także fani, którzy mogli zadawać mi pytania. Usiadłam na fotelu, naprzeciwko nich. Prowadzący zaczął mówić, potem do głosu doszłam ja. Rozmawialiśmy z dwadzieścia minut i ani razu nie zapytał o podrobione zdjęcie i X. Głos mieli zabrać fani, którzy chcieli zadać mi pytania. Wybrałam dziewczynkę około dziewięciu lat.
- Kim chciałabyś być w przyszłości jak byłaś mała? – Spytała całkiem poważnie.
- Księżniczką. – Zaśmiałam się. – Zawsze o tym marzyłam, ale potem dorosłam i jak miałam około dwunastu lat stwierdziłam że zawsze nią byłam dla moich rodziców. – Posłałam ciepły uśmiech.
- Czy to prawda że w ciągu trasy odwiedzisz też Japonię? – Spytała kolejna osoba.
- Pierwsze słyszę. – Zaśmiałam się. – Na razie wszystkie daty nie są mi znane, lecz z biegiem czasu zostaną wprowadzone na moją stronę internetową.
- Czego najbardziej się boisz? – Usłyszałam pytanie od starszego mężczyzny, co mnie zdziwiło. Nie wiedziałam że mam fanów w tym wieku. Wyglądał na jakieś czterdzieści.
- Myślę że szczurów, przerażają mnie. Chodź widziałam je tylko w telewizji. – Odpowiedziałam i wybrałam kolejną osobę.
- Czy bezgranicznie możesz ufać swoim przyjaciołom? – Spytała dziewczynka z maskotką.
- Gdym nie mogła nie byli by nimi, w każdej przyjaźni zaufanie to podstawa, tak jak w związku.
- Czy to prawda że ktoś cię prześladuję? Wysyła tajemnicze wiadomości i ci grozi? – Ostatnie pytanie mnie zaszokowało, sądziłam że już się nikt o to nie zapyta i nie poruszy tego tematu. Nie chciałam o tym rozmawiać. Przerażona spojrzałam na prowadzącego.
- Dziękujemy ci Vicky ze tak miło spędzone popołudnie… - Uratował mnie z tej sytuacji, wstałam i wyszłam za kulisy. Nawet nic nie powiedziałam, tylko pomachałam im ręką. Weszłam na zaplecze, od razu złapałam za butelkę wody. Wypiłam łyk, dwa.
- Wszystko w porządku? – Spytał Liam.
- Tak, tylko ta sprawa…zresztą nie ważne. Pojedziesz ze mną do domu?
- Jasne, chodź.
Pożegnałam się z Pati i wyszłam, ochroniarz wyprowadził nas z budynku i ledwo co przecisnęliśmy się przez tłum fanek i fanów. Wsiedliśmy do samochodu i kierowca zawiózł mnie do domu. Wchodziliśmy po schodach, kiedy zadzwonił mój telefon.
- Hej. – Odezwał się Chris.
- No cześć, czemu was tak długo nie ma? – Spytałam i jednocześnie otworzyłam drzwi.
- Właśnie wracamy, chce cię tylko poinformować że masz cały dom dla siebie. Puki nie wyremontują tamtego zamieszkamy u Rose.
- Chcecie siedzieć z jej rodzicami?
- Nie ma ich, dom jest pusty. – Zaśmiał się.
- To w takim razie rozumiem.
- To Do zobaczenia. – Pożegnał się, zdjęłam buty i rozwaliłam się na kanapie w salonie.
- Powiesz mi co się stało? Ten cały X to prawda?
- Tak, jak na razie nic nie wiem. Nie złapali go, a ten wypadek Sophie…czuje że to jego sprawka.
- Jak to? – Zdziwił się.
- Ona o wszystkim wiedziała, groził że za dużo osób wie.
- O tym też mówiłaś policji?
- Nie, nie mam dowodów. To tylko moje przypuszczenia, oni go w życiu nie złapią. Trzeba to zrobić po swojemu, tylko nie mam pojęcia jak.
Troszkę długi wyszedł, miłego czytania :)
Pozdrawiam Bel El ;>
To słodkie jak chłopak jak się obudzisz jest koło Ciebie i pyta: "wyspałaś się"? Kochamm!!
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz, podoba mi się :)
Obserwuję ;*
O i czekam na następny rozdział ♥
http://scary-story-scary.blogspot.com/
masz świetny styl pisania, a rozdział jest śliczny :)
OdpowiedzUsuńobserwuję :)
zapraszam do mnie :)http://w-rytmie-marzen.blogspot.com/
bardzo dobrze piszesz!
OdpowiedzUsuńI gratuluję ci że po 45 rozdziałach dalej piszesz i nie zniechęciłaś się :)
trzeba mieć silną wolę, ja takiej chyba nie posiadam ;C
weloveemily.blogspot.com
obserwujemy?
świetny rozdział.. *,* czekam na kolejny ^^
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ;)
http://anuula.blogspot.com/
Kurde, chyba dzisiaj przeczytam wszystkie rozdziały *.*
OdpowiedzUsuńinsignificantbaby.blogspot.com
Zapraszam , jeśli się spodoba , zaobserwuj - odwdzięczę się:)
Świetny, zresztą kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny <3 Kocham *:*
Zapraszam do mnie:
http://bledna-milosc.blogspot.com/
http://storyofwers.blogspot.com/
bardzo dobrze piszesz wciagające sa twoje kolejne rozdziały!:)
OdpowiedzUsuńjesli miałabyś ochotę obserwować daj znac kochana:) u mnie na blogu cosszykownego.blogspot.com - z zrewanzuje się natychmiast:)
buziaki:)
I następny znakomity rozdział <3 czekam na następny. :* pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńBoski *-* Chociaż myślałam, że będzie coś namiętnego w tym łóżku xD. Pozdrawiam Justyna B
OdpowiedzUsuńhttp://tajemnicedylana.blogspot.com/
Omomom *,* Świetny !
OdpowiedzUsuńhttp://anamarafashion.blogspot.com/
świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńjeszcze żaden blog tak mnie nie wciągnął.! :)
Bardzo mnie wciągnęło :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się Twój styl pisania.
Hmm.. 45 rozdział.. teraz będę pomalutku sobie wszystko nadrabiać :)
Obserwuję i pozdrawiam ;)
http://charlieephotography.blogspot.com/
wow
OdpowiedzUsuńale długie teksty piszesz xd
przeczytałam połowę a potem mnie oczy rozbolały xd
Bardzo fajniutki tekst :)
Szczerze mówiąc nie dotrwałam do połowy, bo nie lubię długich tekstów xoxo
OdpowiedzUsuńhttp://wpogonizasensemwpogonizasoba.blogspot.com/
długie ale wciąga :)
OdpowiedzUsuńObserwujemy?
teen-life-fashion.blogspot.com
fajny blog :D
OdpowiedzUsuń+ obserwuje
zapraszam : http://niska-niska.blogspot.com/